niedziela, 28 czerwca 2009

MOJE PODRÓŻE

Któregoś pięknego dnia, pojechaliśmy wzdłuż Wybrzeża - oczywiście piękne krajobrazy do podziwianie- do MONAKO i oczywiście siedziby hazardu Monte
Carlo. Przed samym kasynem znajduje się przepiękna fontanna no i ja zrobiłam sobie tam zdjęcie.
Weszliśmy dosyć wysoko na tereny pałacu książęcego i okazało się, że część tego obiektu jest dostępna zwiedzającym: dołączyliśmy do polskiej wycieczki i obejrzeliśmy komnaty księżnej Grace, muzeum rodziny Grimaldich, mnóstwo pięknych portretów i zdjęć księżnej Grace Kelly.Przepięknie utrzymane ogrody, mnóstwo fantastycznych rzeżb i pomników.
Zdjęcie w górnym lewym rogu -tuż przed wejściem na tereny pałacu i widok z góry na Monte Carlo.


Na tych zdjęciach obok to widoki: prywatnej przystani jachtowej w Monte Carlo. Drugie zdjęcie zrobiliśmy wjeżdżając do tunelu a było tych tuneli co nie miara. Opisuję te zdjęcia, bo się zorientowałam, że dotychczas w moich opisach wspomnień z podróży wklejałam je i nie opisywałam, sama nie bardzo wiem dlaczego. W trakcie pisania uczę się wielu nowych rzeczy i wiele spraw sobie porządkuję.

Wrócę jeszcze do samego Monte Carlo - zwiedzaliśmy różne ciekawe obiekty ale strasznie nas ciągnęło do kasyna. Pieniędzy to za dużo nie mieliśmy, ale umyśliliśmy sobie, że chociaż sam Andrzejek spróbuje szczęścia a my będziemy mu kibicować. Wszyscy nastawieni bardzo bojowo i ciekawi jak wygląda kasyno od środka - wchodzimy uśmiechnięci i na luzie do przestronnego hallu, wystrój zapierał dech w piersi - dywany, złoto i czerwień biły po oczach. Nagle, nie wiadomo skąd, zjawił się przed nami lokaj w liberii (jakiś major domus) i rozkładając ręce wypycha nas ze środka i pokazuje na nasze spodnie i Andrzejka bermudy i mówi, że w takim stroju to do kasyna nie wolno wchodzić nawet w dzień. Dopiero wtedy rozejrzeliśmy się po otoczeniu i zobaczyliśmy ludzi sunących do środka w strojach li tylko wieczorowych- były owszem jasne garnitury ale pod muszką lub fantazyjnie wiązaną apaszką. W związku z powyższym w kasynie w Monte Carlo nie byłam i nie sprawdziłam czy mam szczęście w kartach czy nie....

C.D.N....

MOJE PODRÓŻE


Przejazd ze Szwajcarii na Lazurowe Wyb rzeże.





Trasa przejazdu oszałamiająca - przystanki robiliśmy bardzo często i tylko po to aby podziwiać przepiękny krajobraz. Do Cannes jechaliśmy na tydzień - mieliśmy wynajęty apartament 3-pokojowy z kuchenką w pięknie położonym niedaleko plaży hoteliku.

Pogoda przepiękna - codziennie chodziliśmy na plażę a tam naturalną rzeczą było opalanie się w topless, co nas z początku bardzo, skromnie mówiąc ,krępowało. Z Cannes robiliśmy też codziennie wypady do Nicei, Saint-Tropez i innych maleńkich a uroczych miasteczek położonych nad morzem. Samo Cannes jest jednym z największych ośrodków turystycznych Francji. Odbywają się tu liczne stałe imprezy międzynarodowe:festiwale filmowe,targi płytowe,salony jachtowe i wystawy kwiatów. W czasie naszego pobytu odbywała się właśnie wystawa kwiatowa - przepiękne i niespotykane ilości kwiatów można było dostać oczopląsu jak mawiała córka moich przyjaciół.Niestety nie trfiliśmy na festiwal filmowy.

C.D.N...

sobota, 27 czerwca 2009

MOJE PODRÓŻE



SZWAJCARIA - według mnie najpiękniejszy kraj w Europie.

Sam przejazd przez Alpy - serpentynami, tunelami - już zapierał dech w piersi.

W ciągu jednego dnia z przerwami na odpoczynek ( w zatoczkach przy drodze wiodącej wśr
ód gór) dojechaliśmy nad Jez.Genewskie do miejscowości Ax(czyt.E).Tu w przepięknym kurorcie - zatrzymaliśmy się na cztery dni wypoczynku i zwiedzania. Nasi znajomi mieszkający od wielu lat w Lozannie mają domek w górach i odstąpili nam na kilka dni swoje pielesze.

Mogliśmy spokojnie sobie chodzić po okolicy , robić wypady samochodem nad Jezioro Genewskie (przecudowne widoki) lub wysoko w góry. W czasie tych wędrówek - bardzo uważnie przyglądaliśmy się życiu mieszkańców, małych miejscowości i wioseczek. Wszędzie idealna czystość, domki zadbane, pięknie kolorystycznie pomalowane, mnóstwo zieleni oplatającej te domeczki a także cała masa na każdym bez wyjątku domku, wiszących w olbrzymich donicach- czerwonych, fioletowych i różowych kwiatów. Robi ten widok niesamowicie bajkowe wrażenie.

Wchodząc na szlak turystyczny za miasteczkiem - przy dobrej widoczności, czyli około południa, kiedy mgły opadły - widać było w całej krasie masyw górski Mont Blanc - leżący na pograniczu francusko-włosko-szwajcarskim.

CDNastąpi.

MOJE PODRÓŻE


MOJE PODRÓŻE

Ta podróż najbardziej utkwiła mi w pamięci pomimo, że było to tak dawno temu, bo aż w 1992r. Wtedy, to postanowiliśmy z moimi przyjaciółmi, przejechać na wczasy do Cannes samochodem, bez pośpiechu - zwiedzając po drodze Czechy, Austrię, Szwajcarię i Francję - dojechać na Lazurowe Wybrzeże i tu rzeczywiście się pobyczyć a równocześnie zwiedzać okolicę.

Do Czech dojechaliśmy wieczorem i przenocowaliśmy w jakimś małym uroczym pensjonacie. Przejeżdżaliśmy do granicy z Austrią drogami lokalnymi ażeby jak najwięcej zaobsewować z życia tubylców i porównać krajobraz ich z naszym (a ten akurat niewiele się różnił).Jedynie małe miasteczka i wioseczki były o wiele bardziej zadbane i czyściutkie niż nasze rodzime -brudne, zniszczone i jakby upadające ze starości.

Natomiast całkiem inny świat ukazał się nam w Austrii. Tu też nasze drogi prowadziły przez miasteczka i wioseczki a nie autostradą byle do przodu, ale już i inny nastrój i bogactwo kraju rzucało się w oczy. Każdy dzień kończyliśmy w miejscu, w którym zastał nas zmierzch. Tam też szukaliśmy noclegów i po wypoczynku ruszaliśmy dalej. Pamiętam piękny pensjonat w maleńkim miasteczku, które znalazło się przypadkiem na naszej trasie - właściwie chcieliśmy jechać dalej ale przyciągnęło nasz wzrok urokliwe miejsce z szyldem, na którym był namalowany piękny koń.

Najzabawniejsze było to, że przy ustalaniu ceny za nocleg zabrakło nam pieniędzy(wtedy nie było jeszcze euro i każdy kraj miał swoją walutę a my mieliśmy wymienione pieniądze ale w ograniczonej ilości) a właściciel (pensjonat ze stadniną koni prowadzony przez rodzinę starych Austriaków) uśmiechnął się uroczo do nas i powiedział, że jeszcze nie gościł u siebie Polaków podróżujących rodzinnie samochodem i oprócz noclegu dostaniemy ichnie tradycyjne śniadanko rano przed wyjazdem - oczywiście za tyle ile mamy, jemu to wystarczy.
Przeurocza rodzina - bardzo troskliwie się nami zajęli - pomogli zabezpieczyć samochód, część rzeczy przenieść do pokoi - a pokoje i łazieneczki tak piękne i stylowe, że nam oczy ze zdziwienia wychodziły. wszystkie mebelki w pokoikach były przepięknie i w oryginalne wzorki malowane i szafy i łóżka i kufry stojące w nogach łóżek a służące do chowania garderoby i do siedzenia podczas ubierania.
A tak w ogóle pachniało wielkim arystokratycznym światem - przepychem i dystyngowanymi gośćmi - trafiło nam się to urocze miejsce całkiem przypadkowo, ale jest co wspominać - było cudnie...

CDNastąpi...