Dzisiejsza moja przygoda, sprowokowana oczywiście przeze mnie...mówi wyraźnie:"jaka Grażusia jest, każdy widzi..." Wybrałam się z koleżanką na imieniny mojej szwagierki. Wiedziałyśmy, że w jej bloku jest remont widny, a właściwie wymiana starej na nową.Podchodząc do bloku, martwiłyśmy się, że musimy drałować na 7 piętro piechotką. Wchodzimy na klatkę, a tam robotnicy znoszą różne rupiecie i zastawiają schody. Mówię do jednego z nich: - Panie kochany jakeś zepsuł windę, to nas teraz na plecach zanieś na 7 piętro. Uśmiechnęłam się i czekam, aż przejdzie z tymi rupieciami. Na to, drugi z nich mówi: - Na które piętro pani idzie, na 7-e? Nie ma sprawy, pani wsiada...zawiozę. Patrzymy z koleżanką, a w luku windy brudny, zawalony piachem, betonem, wapnem...kawałek prostokąta z desek, nad tym wszystkim wisi kabelek z umocowanym pudełeczkiem. Z każdej strony tych desek jest około 20-30 cm odstępu od ściany, bo winda nie ma obudowy. Wepchnęłam koleżankę do środka, obłapiłyśmy się na "niedźwiadka" i stanęłyśmy na środku a facent na samym brzeżku, nacisnął guziczek i jazda w górę! Mówię do niej, że lepsza taka jazda niż drałowanie pieszo! Jedziemy i zerkamy na nowe, jeszcze oklejone folią drzwi, na których nie ma nr pięter, ale facet w pewnym momencie mówi: - Już 7-e można wysiadać. Otworzył drzwi i my roześmiane i szczęśliwe wyskoczyłyśmy na korytarz...podziękowałyśmy, życząc człowiekowi wiele szczęścia.
Zagadane i rozbawione podchodzimy do drzwi i pomne, że solenizantka przykazała walić w drzwi,bo ma zepsuty dzwonek, a na pokojach delikatnego pukania nie słychać.....walę więc w drzwi i dla zabawy krzyczę: - "Policjaaaaa!" Po jakimś czasie słyszymy otwieranie zamka i....w drzwiach stoi przestraszony facet, w kalesonach, podkoszulku i z rozwichrzoną czupryną. Widać jakiś zaspany...patrzy na nas wybałuszonymi oczami, a my zapomniałyśmy języka w gębie. Pytam, czy to ten...nr mieszkania, bo chyba pomyliłyśmy drzwi. On się nie odzywa, tylko palcem pokazuje piętro wyżej. W tym momencie odzyskałam rezon i mówię, że go bardzo przepraszamy, ale chciałyśmy koleżance zrobić kawał....i jak widać się nie udało, bo to nie to piętro. Facet trzasnął drzwiami, coś pod nosem mrucząc, a my biegiem po schodach na górę.
Poważna też potrafię być:))) Z tęsknoty za moim miastem dzieciństwa...zrobiłam filmik. Wielu znanych mi miejsc już nie ma, ale pamiętam ich sporo...
Witaj Grażynko!W sumie to fajnie wyszło, bo tylko jedno piętro musiałyście przejść.A że po drodze zobaczyłyście faceta w kalesonach......-śmiech, to tylko dodaje "pikanterii" tej Waszej przygodzie. Grażynko trzeba powiedzieć, że ten pan od wind uprzejmy był.Pozdrawiam Grażynko bardzo serdecznie i dobrego dnia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńTereniu myślę, że pan bardziej się przestraszył, że będzie musiał nas "leciwe" panie...nieść na plecach:))))A swoją drogą jazda była fajna:) Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaki ślę!!!!
UsuńAle się uśmiałam!!! Wyobrażam sobie, co pomyślał sobie sąsiad Twojej szwagierki, gdy już nieco oprzytomniał.Ale przynajmniej dostałyście przyspieszenia i w mig pokonałyście to jedno piętro. Ciekawa jestem, czy ten pan zna Twą szwagierkę osobiście?
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Aniu, jak się okazuje, to pan ma z moją szwagierką...na pieńku:))) Jest bardzo hałaśliwy, bo często "nadużywa":))) Pozdrawiam i buziaki przesyłam!!!!
UsuńUśmiałam się serdecznie! Grażynko, Kochana, spisz wszystkie śmieszne historie, zrób z tego scenariusz, a uwierz mi, film dostanie Oskara!! Buziaki :)
OdpowiedzUsuńMadziu, jak pomożesz, to czemu nie? Kiedyś, Ty na pewno nie pamiętasz, był "nasz przywódca", który pytał narodu:- "Pomożecie?" Nie pomogli:)))) Kochana dziękuję Ci za tyle miłych i ciepłych słów! Przesyłam Tobie i całej rodzince całuski!!!!
UsuńHej Grażynka- tak to jest jak się "jedzie" lub "idzie" na skróty:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś podobnie na osiedlu domków - weszliśmy na uroczystość komunijną nie do tego co trzeba domu [bliżniaczo podobnego do domu szwagra ] a tam też ...uroczystość komunijna.
Pozdrawiam
Oleńko witam Cię serdecznie i bardzo się cieszę z Twoich odwiedzin....gdzieś po tych letnich szaleństwach, drogi nam się rozeszły, czego bardzo żałuję!!!!Mam nadzieję, że te zimowe wieczory pozwolą nam ogrzać się w naszych salonikach, przy kawce, herbatce i miłych "rozmowach":)))A przygody, jak widzę, miałyśmy podobne:)))Pozdrawiam Cię serdecznie!!!!
Usuń:D:D Policja !!! współczuję facetowi, ale sorki nie mogę powstrzymać śmiechu. pozdrawiam Dowcipnisię :)
OdpowiedzUsuńOj, Di...chyba na kominie zapiszę, boć to wizyta niespodziewana. Myślałam, że moja młodsza "siostra" blogowa wyrzekła się i "wydziedziczyła" tę starszą, bo....nie wiem co? Cieszę się, że jesteś i mogę Ci po siostrzanemu przytulić....i wybaczyć ucieczkę z mojego saloniku:))) A pan podpadł mojej szwagierce i wcale go nie żałuję...teraz, kiedy wiem, że przeżył nalot:)))) Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaka ślę!!!!
UsuńDobrze, że sąsiad nie dostał zawału słysząc ,,Policja". Ciekawe co sobie pomyślał o Takich policjantkach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeresko, powiem Ci, że on chyba na zawał nigdy nie zejdzie, bo podtrzymuje swoje funkcjonowanie..."nadużywaniem":)))Pozdrawiam Cię cieplutko i z sympatią!!!!
UsuńMina sasiada zapewne bezcenna.
OdpowiedzUsuńHumor poprawilas mi na dzisiaj .
Pozdrawiam serdecznie
Małgoniu, powiem Ci, że żałuję teraz jednego iż nie miałam aparatu fotograficznego. Masz rację, jego mina...bezcenna:))) Cieszę się, że Ci przywróciłam dobry nastrój!!!! Pozdrawiam i buziola ślę!!!!
UsuńCzekam Grażynko na wydanie tomiku pt. "Szalone przygody Grażynki".Murowany Nobel w tej konkurencji.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobało. Z sąsiadem mam na pieńku. Będę musiała go szerokim łukiem omijać, tylko jak to zrobić na schodaćh? Buziaczki Szwagierka.
Elu, dzięki za odwiedziny i nie mam teraz wyrzutów, że faceta przestraszyłam...skoro on Ci tyle krwi napsuł:)))Takiego, to chyba nic nie jest w stanie ruszyć:))) Całuski i dzięki za wspaniałe przyjęcia, a zwłaszcza za ten tort, był super!!!!
UsuńDawno się tak nie ubawiłam. Bardzo często do Ciebie wpadam, ale nie wpisuję komentarzy. Dzisiaj nie wytrzymałam i powiem Ci, że masz duszę nastolatki, fantazję ułańską i dużo wigoru. Pozdrawiam Cię Graszko z uśmiechem. Pati.
OdpowiedzUsuńPati, dzięki za odwiedziny i ...komentarz. Możesz od czasu do czasu dać znak, że byłaś! Bardzo lubię gości i poczęstunek, jak widzisz też czeka:)))Pozdrawiam Cię serdecznie!!!!
UsuńW życiu bym nie pojechała taka windą! Ale minę tego gostka to chciałabym zobaczyć!
OdpowiedzUsuńP.S. Filmik bardzo fajny, szczególnie te wstawki "z epoki"
Marzyniu, dzięki kochana za miłe słowa o moim "opusie":))) Powiem Ci, że jechało się fantastycznie, szybciutko, cichutko i płynnie:))) Sama żałuję, że nie miałam aparatu fotograficznego, coby zdjęcie tej przymulonej "postaci" zrobić:))) Pozdrawiam serdecznie buziołki ślę!!!!
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńOj Ty psotna Dziewczynko :) już widzę wystraszonego gościa :) nota bene, ciekawe w czym mu przeszkodziłaś? :)
Filmik- zaraz obejrzę, bo się coś długo ładuje :)
Serdeczności Grażynko na miłe dni :)
Bożenko, jak się okazało, to moja szwagierka ma z gościem na pieńku, bo on trunkowy:))) Pewnikiem był po libacji i taki przymulony...chyba nawet nie dotarło do niego, kto to i co to:))) A jak będziesz oglądała filmik, to zwróć uwagę na Grażusię w wieku szkolnym:)))Pozdrawiam Cię cieplutko i serdecznie!!!!
UsuńNo no ,ale odważne z was dziewczyny ,kurde w życiu nie wsiadłabym do takiej windy ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBogusiu, jak byś miała propozycję...nie do odrzucenia, to kto wie?:)))Powiem Ci, że jechało się całkiem fajnie, na brudy nie zwracałyśmy uwagi, tylko na szybkość i jazdę bez wstrząsów:)))Pozdrawiam Cię serdecznie!!!!
UsuńOj Ty rozrabiako:))))nie dość że jesteś niezwykle wesołą osobą to jeszcze odważną:)))Pozdrawiam najserdeczniej
OdpowiedzUsuńReniu, sama z obcym chłopem w windzie i to takiej brudnej, to może bym się bała, ale nas dwie leciwe damy i co tam...jazda w górę, bez trzymanki:))) Pozdrawiam Cie serdecznie i buziaka ślę!!!!
UsuńDuszko ,z tobą lepiej się zgubić , niż z lebiega znaleźć.
OdpowiedzUsuńAle przyznam że przybicie dywanu do podłogi to rewelacyjny pomysł na uparta starszą panią .
Szkoda mi jedynie faceta w kalesonach , co to nie spodziewał się ani policajs, ani STRASZNYCH BAB które bez skrupułów najazd na jego metrarz chciały uczynić .
Duszko,pewnego razu byliśmy na wczasach a z nami przyjaciele z dziećmi .Zobaczyłam u Gośki zwinięty mały dywanik i pytam czy go kupiła w Mrągowie...a ona gapi sie na mnie jak na kretynkę i oznajmia że to jest wycięty środek z jej nowego dywanu.Bo przecież jak będzie włamanie to nikt dziurawego jej nie rąbnie
Dosiu, a Twoja historia....przebiją moją:))) Nigdy bym nie wpadła na pomysł, takiego zabezpieczenia przed złodziejem:))) Pozdrawiam Cię cieplutko i cmoki ślę!!!!
UsuńAleż Ci się przygoda przytrafiła:-))... nie zazdroszczę, ale potem miła frajda przy stole była, prawda? Buziole.
OdpowiedzUsuńMayeczko, zaśmiewałyśmy się prawie cały wieczór:))) A co najfajniejsze, to to, że ten facet podpadł mojej szwagierce....bo cosik trunkowy jest:))) Pozdrawiam i buziole przesyłam!!!!
UsuńDo łez słodkich i ciepłych uśmiałam się i w ten sposób zaczęłam dzisiejszą aktywność na zewnątrz domu.
OdpowiedzUsuńWróciłam wciąż radosna, czyli w skowronkach i postanowiłam, Grażuńko,że nikt dziś nie odbierze mi tego, co nam zafundowałaś.Serdeczności i wielkie dzięki.
Dobrochno, nie masz pojęcia jak ja lubię wprawiać ludzi w dobry nastrój! Cieszę się, że miałaś dobry humor, gorzej chyba z tym sąsiadem:))) Pozdrawiam i serdeczności ślę!!!!
UsuńNo to się uśmiałam z tej waszej przygody, zapewne później miałyście śmiechu co niemiara. Obejrzałam filmik i cieszę się, że go sobie przypomniałaś, wszak to też moje miasto ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Grażynko, wiedziałam, że nie popuścisz...moje miejsca spotkań i inne tajemnicze "dziury"...muszę to jeszcze przed końcem żywota obejrzeć!!!!Pozdrawiam Cię serdecznie!!!!
UsuńGrażynko ubawiłaś mnie od rana, wielki dzięki , bo pogoda pod psem i talk smętnie na duszy mi było. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAlinko, bardzo się cieszę, że nastrój Ci się poprawił. Przy tej pochmurnej pogodzie uśmiech jest konieczny! Pozdrawiam Cię cieplutko i serdeczności przesyłam!!!!
UsuńŚwietnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Witam nowego gościa i cieszę się z odwiedzin. Dzięki za miłą ocenę i obiecuję rewizytę! Pozdrawiam Cię serdecznie.
Usuńzawsze kiedy tu zaglądam wiem, ze znajdę tu jakąś zabawną historyjkę :)
OdpowiedzUsuńAgusiu dzięki Ci za tak miłe słowa, chcę wszystkim poprawić nastrój w te pochmurne dni.Przesyłam moc uścisków i serdeczności!!!!
UsuńMusiałam się najpierw uspokoić żeby móc napisać komentarz no i monitor oczyścić, bo zaplułam ze śmiechu. Moja wyobraźnia podczas czytania została uruchomiona na maxa. Jesteś Szalona Graszko, naprawdę Szalona... I pewnie dlatego lubię do Ciebie zaglądać:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i uściski zostawiam:)))
Krysiu, moja powaga i rozmyślania nad życiem doczesnym, zawirowaniami politycznymi, troską materialną itp. pozostawiłam w czasie przeszłym....zawodowym i wychowywania dziecka:))) Teraz jestem wolnym i swawolnym ptakiem, ale nie "kolorowym":))) A tak między nami, przy okazji umyłaś sobie monitor:)))Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaki ślę!!!!
Usuńwitaj Grażusiu - szalona kobieto, cudowna optymistko, za okne szaruga , leje i wieje a ja tu się śmieję ;-)) świat jest piękny ... co tam na jakim rumaku, najważniejsze, że w górę
OdpowiedzUsuńnooooo - to się facet "ucieszył" wyobrażam sobie ...
a wy niesamowite jesteście - kapelusze z głów - odważne z was lwice , oj odważne ...
Świąt prawdziwie świątecznych,
OdpowiedzUsuńciepłych w sercu, zimowych na zewnątrz
jaśniejących pierwszą gwiazdką,
co daje nadzieję na następny rok.