środa, 22 lipca 2009

PRZYGODA Z TELEFONEM





Moja przyjaciółka miała niedawno niesamowitą przygodę związaną z nagraniem się na pocztę głosową.
Historia dotyczy znajomego, z którym ostatnio miała bardzo sporadyczne kontakty - zarówno osobiste jak i telefoniczne. Dzwoniła do niego (na przestrzeni kilku miesięcy) zaledwie kilka razy a ponieważ nie odbierał telefonu, więc pozostawiała mu wiadomości głosowe.
Nie oddzwaniał, więc za jakiś czas dzwoniła ponownie i też nic. Była już na niego wkurzona, ale w czerwcu kiedy wypadały jego imieniny znowu zadzwoniła i znowu nie odebrał. Wtedy postanowiła po raz ostatni się nagrać i zostawić sprawę własnemu losowi.
Nagranie głosowe rozpoczęła od głośnego zaśpiewu:
"Panie Janie,panie Janie!
Niech pan wstanie. niech pan wstanie!
Tylko lenie jeszcze śpią
Kiedy dzwony biją:
BIM,BAM,BOM!!!"
Po odśpiewaniu złożyła koledze serdeczne życzenia imieninowe: zdrowia, szczęścia itd....
W kilkanaście minut po tym nagraniu dzwoni telefon i młody człowiek uprzejmie informuje moją koleżankę, że pan Jan... nie żyje już od ponad pół roku...i się wyłączył!
Prawdopodobnie ktoś przejął ten telefon i nie informował dzwoniących i nagrywających się o śmierci poprzedniego właściciela - dopiero skoczył na równe nogi jak usłyszał pieśń zaśpiewaną umarłemu"...niech pan wstanie..." i dodatkowo życzenia imieninowe.
Swoją drogą dla koleżanki był to szok, bo nie spodziewała się takiego odzewu na swoje nagranie głosowe - ale to...samo życie.




wtorek, 14 lipca 2009

MOJE PODRÓŻE



HOLANDIA

Przez cały okres wycieczki mieszkaliśmy w Hadze wiadomo w skromnym hoteliku turystycznym ale było super, bo prawie w samym śródmieściu Hagi. Stąd też robiliśmy wypady do co ciekawszych miejsc Królestwa Holandii - do Amsterdamu najważniejszego w kraju ośrodka kultury, usytuowanego na ponad 100 wysepkach (łączonych kanałami). Tu w Amsterdamie najbardziej (a zwłaszcza w tamtych czasach) ciekawym dla nas zjawiskiem była dzielnica tzw. "Czerwonych Latarni". Szok dla ludzi zza "Żelaznej kurtyny" - ulica spacerowa i zamiast sklepów wystawy z dziewczynami różnych kształtów, fasonów i koloru zarówno skóry jak i włosów. Do tego jeszcze chodzący naganiacze z ulotkami wciskanymi przechodniom w ręce ale w sposób dyskretny i nienachalny. Teraz po latach i poznaniu bardziej dogłębnie życia na zachodzie nie robiłoby to takiego wrażenia jak wtedy.
Zwiedziliśmy też Rotterdam - największy port świata. Po zburzeniu w czasie II wojny światowej śródmieścia Rotterdamu - zostało wybudowane nowoczesne, przepiękne Centrum.
Atrakcją turystyczną są liczne pola kwiatowe tzw. Holenderskie Zagłębie Kwiatowe, gdzie kwitnie hodowla tulipanów, narcyzów i hiacyntów - tam to byliś
my wszyscy oczarowani przepięknymi gatunkami kwiatów , kolorów i kształtów.
Plącze mi się jeszcze wspomnienie samej Hagi i zwiedzanie m
iasta z jego różnymi atrakcjami. Najbardziej utkwiło mi w pamięci miasteczko miniatur zwane Madurodam - na obszarze nie większym niż średniej wielkości park miejski - zebrano i ustawiono miniatury (w proporcji 1:25) najcenniejszych obiektów holenderskiej architektury.

CDN.

MOJE PODRÓŻE


BELGIA


Maleńkie Królestwo Belgii stanowi atrakcję turystyczną poprzez sam fakt różnorodności kultur i gospodarki - wynikających z historycznych zaborów i podległości a to Francji,a to Niemiec a to Hiszpanii a nawet Austrii i Holandii. Jednym z największych portów Europy jest Antwerpia - okno na ś
wiat Belgii. Natomiast stolica Belgii - Bruksela jest terytorialnie, kulturalnie i gospodarczo związana z dzielnicą pn. Flandria. Dominuje tu styl architektury gotyckiej z wyrażnym wpływem Francji. Należy też wspomnieć, że Flandria słynęła z wytwarzania gobelinów m.in. Arrasy Wawelskie - pochodziły właśnie stąd. Przecudowna Brugia - zachowała się w mojej pamięci jako miasto kanałami stojące - a w efekcie bardzo przypomina Wenecję. Jest też zwana "Wenecją Północy" - a słynie z przepięknych koronek, których nie omieszkałam sobie kupić. Pamiętam, że jedna czarna przepiękna chusta koronkowa służyła mi w Rzymie podczas wizyty u Ojca Świętego.





CDN.

niedziela, 12 lipca 2009

MOJE PODRÓŻE

KRAJE BENELUKSU

Wyjazd na tę wycieczkę - wypadł nagle i niespodziewanie, bo
wymyśliłam ten wyjazd jako nagrodę dla mojego synka za zdaną maturę. W pierwszej wersji nagrodą miał być jakiś przedmiot: aparat fotograficzny lepszej marki, zegarek bardziej męski i
droższy itp. Wycieczka do Luksemburga, Holandii i Belgii organizowana była przez znajomego działającego w PTTK W-wa. Był to rok 1991
i nie było zbyt dużo chętnych na wyjazd na przełomie maj-czerwiec ponieważ dzieci jeszcze chodziły do szkoły. Tak, że udało nam się załapać w ostatniej chwili na trzy miejsca, bo pojechała z nami dziewczyna mojego syna.

Pierwszym krajem, który odwiedziliśmy było Księstwo Luksemburg - właściwie przez większość miasteczek przejechaliśmy - wszystkie czyściutkie, kolorowe i przez to inne niż w Polsce. Na dłużej zatrzymaliśmy się tylko w stolicy Księstwa - Luksemburgu.Jest to miasto ze średniowiecznymi zabytkami, Pałacem Książęcym z pozostałościami starych fortyfikacji oraz miejscem wielkich międzynarodowych targów i kongresów.
Atrakcyjność turystyczna Księstwa wiąże się głównie z historią kraju, jego gospodarką, a także z popularnością, jaką mają wszystkie "mini państewka" świata.

CDN.