Pan W... adorował mnie już od listopada, ale tak jakoś delikatnie, łaskocząc w nosek, czółko i dmuchając w uszko. Sądziłam, że moja stanowcza postawa i wewnętrzna siła charakteru...potrafią sobie z tym panem poradzić. Chodziłam więc z odkrytą i podniesioną głową, najwyraźniej lekceważąc sobie zaloty "W". Jednak zakochany pan nie odpuścił, a biedna słaba płeć, "puch marny", czyli ja, przed takim "macho", musiałam ulec. Poległam więc w jego ramionach, gorących objęciach i zmiennym stanem świadomości....na prawie dwa miesiące. Okazywana niechęć i wrogość do pana "W", wspomagana silnymi lekami i ciągłym snem, tylko na krótko uwalniała mnie od tego "amanta". Już czułam się lepiej, wyskoczyłam na świeże powietrze, myśląc, że tam...gdzieś na alejkach parkowych, pozbędę się "namolniaka", lecz on ciągle wracał. Postanowiłam zaprzyjaźnić się z nim, więc otulona ciepłą kołderką leżałam w łóżeczku....na okrągło - od świąt od połowy stycznia. Myślę, że zrobiło się nudno mojemu adoratorowi...i poszedł sobie w świat...szukać następnej ofiary:)))
Wszystkim moim przyjaciołom i znajomym dziękuję i to bardzo serdecznie za pamięć, życzenia i przesympatyczne e'maile!!!! Po raz pierwszy, w ciągu tych kilku lat naszej znajomości, zdarzyło mi się nie napisać kartek z życzeniami świątecznymi i noworocznymi....tak bardzo mi przykro!!!!
Od dwóch dni, kiedy skończyłam czytać zaległą korespondencję w ilości 673 maile, zajmuję się nowym pomysłem....czyli robieniem animacji! Wczoraj udało mi się zrobić pierwszą kilku sekundową....cieszę się jak małe dziecko:))) Wybaczcie, że się tym filmikiem chwalę, ale już taka jestem...i to by było na tyle.
Nareszcie mi się udało wejść:))). Witaj wśród zdrowych:)). Animacja super. Poćwiczysz więcej i nauczysz się... więcej.. Pozdrawiam cieplutko. Ciesze się, że tego pana posłałaś w kąt:))). Buziolki. Maya
OdpowiedzUsuńMajeczko nie mam pojęcia co się dzieje....chyba mnie już nie lubią na tym blogspocie:))) Nie mogłam i ja się do Ciebie wpisać. Wrzucam Ci więc skopiowany komentarz do Twojego bloga:
Usuń"Majeczko witam serdecznie...nie wiem czy to Twój nowy blog? Wpadłam pod ten podany adres, ale nie wiem czy Ty teraz tam siedzisz i pracujesz, czy to blog kogoś znajomego? Tak czy siak przesyłam Ci wiele serdeczności i buziaka!!!!"
Lubią Cię, lubią... Ale być może i ich komputery nie są za szybkie i denerwuje mamolny net:)). Masz załadowanego bloga filmikami i takie tam... Mój komputer jaśnie szlachcicowi nie chce się szybko ładować na Twego bloga i odechciewa mi się cokolwiek. Wybacz.
Usuńto mój nowy blog, Graszko:)). Blogspot za bardzo sprawdza prywatność a to mi nie w graj...
Buziaczki i pozdrawiam:) Maya
Mayeczko dopiero trafiłam na ten Twój wpis...w spamach:))) Ciekawa jestem co tutaj jest nie tak, że został ten komentarz zaliczony do spamów? Mayeczko dzięki za nowy adres...już się z kawką do Ciebie wybieram!!! Pozdrawiam i buziaki ślę!!!
UsuńA ja myślałam, że Ty się wypięłaś na blog. Długo Cie trzymał ten adorator. Oby mu się nie zachciało powracać.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie. Pozdrawiam
Grażuś jak mogłaś tak pomyśleć? Wiem, że coraz trudniej mi usiedzieć w jednym miejscu i pisać na okrągło, bo krążenie, bo krzyż i ręce mnie bolą, ale napisałabym ...."kończę działalność" .... Na razie jeszcze wytrzymuję, ale kto wie...do kiedy? Dzięki za odwiedziny i przesyłam Ci wiele serdeczności.
UsuńGraszko, ale jeszcze trochę na siebie uważaj, zadbaj, nie podziębiaj się bo namolniak gotów wrócić.
OdpowiedzUsuńDobrze, że już Ci lepiej bo smutno bez Ciebie w sieci.
Buziaczki, ;)
Aniu kochana jesteś, dzięki za tyle ciepłych i sympatycznych słów. Uważam już na siebie bardzo i ciągle się rozglądam....czy nie widać jakiegoś "adoratora" :)))) Pozdrawiam i buziaki ślę!!!
UsuńŚwietnie napisane, to historia jak z romansu:)).
OdpowiedzUsuńGrażynko to zupełnie jak ze mną,z moimi najbliższymi,nawet sąsiadkę dorwał,choć ona nigdy się nie poddawała.Fajnie,że jesteś i przegoniłaś złego.
Ściskam.
Ewuś dzięki kochana za miłe słowa. Z tym amantem, to tak jest...napada z nienacka i trzyma się jak rzep psiego ogona...bardzo długo! Ew przesyłam Ci moc uścisków i serdeczności!!!!
Usuńno i dobrze Grażko, że pozbyłaś się tego amanta.. u mnie też był, ale szybko poszedł, pogoniłam dziada :)) zdrówka Ci życzę!!!
OdpowiedzUsuńWitam Tafciku bardzo serdecznie i dzięki za odwiedziny. Zobacz...jak to jest z tymi amantami...kiedy wiosna i lato, to ich nie ma a jak tylko się zima trafia, to oni nas obłapiają...:))) Pozdrawiam Cię cieplutko i buziaki ślę!!!!
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńGrażynko, cudnie, że już jesteś, bo niepokoiłam się Twoją tak długą nieobecnością.
Miłość ta prawdziwa- nie znika nigdy. Przyjdzie jeszcze na nią czas.
Pozdrawiam najserdeczniej i powodzenia życzę :)
Zepsuły mi się głośniki, zatem animacja musi poczekać.
Dzięki Bożenko za troskę i serdeczność. A w tej animacji, to nawet nie ma co słuchać...bo to tylko kilka sekund:))) Robiłam dla ruchu własnego nicka...w otoczce karnawałowych błysków:))) Pozdrawiam Cię cieplutko i buziaka przesyłam!!!!
Usuńa co jest na tej animacji :)nie mogę rozszyfrować.
OdpowiedzUsuńto chyba jest druga animacja , bo na pierwszej byłaś Ty.
mój "amant" jest na " Z"jak zarazek, ale nie ulegam . nie mogę sobie obecnie na takie romanse pozwolić.
oj! chyba ciebie poniosło 673 maile ? !
bądź pozdrowiona :)
Witam Di, to nie filmik skarbie tylko ruch mojego "nicka" w oprawie karnawałowej z podkładem nutki. A o jakiej animacji mówisz, że niby była pierwsza? Tutaj nie ma w ogóle postaci...chyba, że ukryty mój "amant":))) Gdybyś trafiła na takiego potężnego "wirusa", a nie delikatnego "zarazka", to pewnikiem byś padła...w jego ramiona:))) Di, ta ilość poczty, to zbiór z prawie 2 miesięcy, kiedy w ogóle nie otwierałam komputera. Na str startowej mam gadżet podający ilość listów na gmailu....Uzbierało się tego z Facebooka, NK, YT i innych portali, na których działam. Muszę trochę ograniczyć swoją działalność, bo mi czasu brakuje:))) Pozdrawiam Cię cieplutko i serdecznie, zdrówka życzę i buziole ślę!!!!!
UsuńBardzo się cieszę że wreszcie wyzdrowiałaś,mnie też zaatakował ów pan ale po dwóch tygodniach odpuścił:)))Pozdrawiam bardzo serdecznie i dużo zdrówka życzę:)))
OdpowiedzUsuńReniu witam Cię cieplutko. Widzę, że Ty jednak mnie "uległa" jesteś ode mnie....przepędziłaś "namolniaka" szybko:))) Reniu cieszę się, że jesteś zdrowa i niech tak zostanie do końca zimy! Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!!!!
UsuńStrasznie namolny ten adorator, długo nie odpuszczał... Najważniejsze, że już sytuacja opanowana. Dużo zdrowia życzę Grażynko :) Tak się cieszę, że już jesteś z nami...
OdpowiedzUsuńJestem pod nieustającym wrażeniem Twoich poszukiwań. I całkiem dobrze Ci to wszystko wychodzi :)
Pozdrawiam cieplutko ♥♥♥
Kochana Bejotko...sama widzisz, że mój "namolniak" a Twój "upierdliwiec", to przeogromna różnica. Dzięki skarbie za odwiedziny, ściskam Cię mocno, mocno i wspieram...Buziaki!!!!
UsuńA więc sprawa Twojej absencji wyjaśniła się... Uważaj na siebie Graszko, bo po tak długiej chorobie organizm pewnie osłabiony jest. Przydałyby się jakieś witaminki i coś na wspomaganie odporności. Cieszę się, że już jesteś i pozdrawiam serdecznie:))) A i jeszcze coś. Podziwiam za animację, ja tego nie potrafię:)
OdpowiedzUsuńKrysiu witam cieplutko. Oj, teraz uważam ...kupiłam sobie ostatnio podwójnie grubą czapę z nausznikami z futerka...Mam nadzieję, że już się nie spodobam żadnym amantom:))) Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę, buziaki!!!
UsuńA to pan "W", co za uparciuch...
OdpowiedzUsuńDobrze Grażynko, że sobie już poszedł gdzie indziej i lepiej się czujesz. Wcale Ci się nie dziwię, że xieszysz się swoją animacją, bo jest ładna. Ja też bym się cieszyła:)
Pozdrawiam serdecznie.
Grażuś witam cieplutko i dzięki skarbie za zrozumienie...ciągle szukam nowych wyzwań:))) Będę wykorzystywała te animacje do moich filmików. Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaki ślę!!!!
UsuńSwietnie napisane !!!! A Twoj adorator przyczepil sie do mnie , wiec siedzimy sobie w domu....
OdpowiedzUsuńWitam Agni bardzo serdecznie i dziękuję za miłe odwiedziny. Kochana a ja tego "namolniaka" w ogóle do Grecji nie wysyłałam...chciałam aby sobie tutaj nad Wisłą spacerował:)))) Widać ma brata bliźniaka...Kochana tak mi przykro, zdrówka Ci z całego serca życzę!!! Przetrzymaj go pod kołderką aż do znudzenia!!! Buziaki!!!!
UsuńGraszu cieszę się, że już wyrwałaś się z objęć tego adoratora od siedmiu boleści.
OdpowiedzUsuńPolecam Cię uściskom Pana Zdrówko!
Pozdrawiam i czekam na następne wpisy i animacje:)
Witam Danusiu serdecznie. Oj, dzięki Ci skarbie...taki właśnie "Pan Zdrówko", to coś dla mnie...już się zaopatrzyłam w ciepłą czapę, więc może przetrzymam nadchodzące mrozy:))) Pozdrawiam Cię cieplutko i buziaki ślę!!!!
UsuńWITAJ GRAŻUSIU - i dobrze, że kota panu W pogoniłaś ... a paszoł won !!!!!!!
OdpowiedzUsuńu mnie Mamusia choruje, to róża albo skrzep ... bardzo się męczy a ja bardzo się martwię ..
GRAŻUSIU - DZIĘKUJĘ ZA GŁOSY - WIELKI SZEWROKI UŚMIECH ZOSTAWIAM
Haniu bardzo się cieszę, że mogłam zagłosować na Twoje dwa blogi, są warte wyróżnienia!!! Tak mi przykro z powodu choroby Mamy Danusi...uściskaj Ją ode mnie i życz zdrówka. Tobie Haniu też moc serdeczności i sympatii przesyłam!!!
Usuńbyle do wiosny :)
OdpowiedzUsuńAgusiu nader trafna wpisałaś...byle do wiosny a potem, to już LATO!!!! Pozdrawiam Cię cieplutko i serdecznie!!!
UsuńDobrze ze sobie poszedł ,zdrówka życzę i dobrego humoru jak zawsze ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBogusiu też się cieszę, że tego drania przepędziłam:))) Dzięki skarbie za życzenia i Tobie moc sympatii i serdeczności przesyłam!!!!
UsuńOJ Grażynko,Grazynko i Ty dałaś się pokonać?
OdpowiedzUsuńA ja myślałam,że zrezygnowałas z blogowania.
Zrób sobię tę nalewkę,o której pisałam.Czosnek należy obrać z łusek ,nie kroiłam tylko dawałam te cwiarteczki obrane w całosci.
A najlepiej to zrób sobie taka dłuższa kurację nalewką tybetańską,znajdziesz wszystkie dane w internecie.Tylko,że to trochę trwa i trzeba się trochę poswięcić.Ja stosowałam ją 2 lata temu i mam spokój od większych chorób.Tylko lekki katarek czasem mnie dopadł,ale szybko zmykał.
Basiu dzięki za ten przepis...spisałam go sobie...tylko kłopot miałam z tymi ząbkami, ale już wiem !!! Nie chcę sobie komplikować życia trudnymi i dziwnymi nalewkami...uważam, że tylko polskie i swojskie dla naszych organizmów jest "cudowne"!!! Pozdrawiam Cię Basieńko serdecznie i moc uścisków ślę!!!!
Usuńoj wreszcie Pani Grażynka wróciła wróciłam do was na blogspot znowu to ja AGATA miałam blog o wszystkim i ja,pies i ogród zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWitam raniutko i pozdrawiam cieplutko.
Agatko bardzo się cieszę, że wpadłaś...tylko podaj mi swój nowy adres, bo nie mogę nigdzie trafić na Ciebie!!! W moich zapisach zniknęłaś....przykro mi!!! Pozdrawiam Cię cieplutko i serdecznie!!!
UsuńPogoda nie sprzyja i wielu moich znajomych w ostatnim czasie chorowało. Mnie też z resztą jakieś choróbsko dopadło i przed 1,5 tygodnia odczepić się nie chciało. Cieszę się, że Pani udało się pokonać chorobę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPS. Od dzisiaj obserwuję bloga.
Witam Magdalenko i cieszę się, że poradziłaś sobie z tym "namolniakiem" dużo lepiej niż ja:))) Dzięki za odwiedziny i słówko pocieszenia oraz sympatyczne pozdrowionka! Wpadnę z rewizytą i ....być może zostanę na dłużej:))) Pozdrawiam Cię cieplutko i moc uścisków ślę!!!!
UsuńBoże, Grażuniu, nie zdawałam sobie sprawy, że byłaś w takich opałach! Tak często i ja lekceważę objawy, ale boję się zwolnienia z roboty...
OdpowiedzUsuńCo do animacji - brawo! I ta muzyczka jak z Jamesa Bonda! Jesteś niezwykłą kobietą, całuski :-*
Marzyniu, to nie kwestia "bojenia"...tylko zwykłego lekceważenia:))) Toż ja nie pracuję, mam czas...tylko dyscypliny brak:))) Dzięki kochanie za tak miłą memu sercu opinię....będę jeszcze musiała sporo poćwiczyć, żeby zrobić coś fajnego:))) Pozdrawiam Cię serdecznie i ogromnego przyjacielskiego całusa ślę!!! Uważaj na siebie, dbaj o zdrowie!!!!
OdpowiedzUsuń