Ta podróż najbardziej utkwiła mi w pamięci pomimo, że było to tak dawno temu, bo aż w 1992r. Wtedy, to postanowiliśmy z moimi przyjaciółmi, przejechać na wczasy do Cannes samochodem, bez pośpiechu - zwiedzając po drodze Czechy, Austrię, Szwajcarię i Francję - dojechać na Lazurowe Wybrzeże i tu rzeczywiście się pobyczyć a równocześnie zwiedzać okolicę.
Do Czech dojechaliśmy wieczorem i przenocowaliśmy w jakimś małym uroczym pensjonacie. Przejeżdżaliśmy do granicy z Austrią drogami lokalnymi ażeby jak najwięcej zaobsewować z życia tubylców i porównać krajobraz ich z naszym (a ten akurat niewiele się różnił).Jedynie małe miasteczka i wioseczki były o wiele bardziej zadbane i czyściutkie niż nasze rodzime -brudne, zniszczone i jakby upadające ze starości.
Natomiast całkiem inny świat ukazał się nam w Austrii. Tu też nasze drogi prowadziły przez miasteczka i wioseczki a nie autostradą byle do przodu, ale już i inny nastrój i bogactwo kraju rzucało się w oczy. Każdy dzień kończyliśmy w miejscu, w którym zastał nas zmierzch. Tam też szukaliśmy noclegów i po wypoczynku ruszaliśmy dalej. Pamiętam piękny pensjonat w maleńkim miasteczku, które znalazło się przypadkiem na naszej trasie - właściwie chcieliśmy jechać dalej ale przyciągnęło nasz wzrok urokliwe miejsce z szyldem, na którym był namalowany piękny koń.
Najzabawniejsze było to, że przy ustalaniu ceny za nocleg zabrakło nam pieniędzy(wtedy nie było jeszcze euro i każdy kraj miał swoją walutę a my mieliśmy wymienione pieniądze ale w ograniczonej ilości) a właściciel (pensjonat ze stadniną koni prowadzony przez rodzinę starych Austriaków) uśmiechnął się uroczo do nas i powiedział, że jeszcze nie gościł u siebie Polaków podróżujących rodzinnie samochodem i oprócz noclegu dostaniemy ichnie tradycyjne śniadanko rano przed wyjazdem - oczywiście za tyle ile mamy, jemu to wystarczy.
Przeurocza rodzina - bardzo troskliwie się nami zajęli - pomogli zabezpieczyć samochód, część rzeczy przenieść do pokoi - a pokoje i łazieneczki tak piękne i stylowe, że nam oczy ze zdziwienia wychodziły. wszystkie mebelki w pokoikach były przepięknie i w oryginalne wzorki malowane i szafy i łóżka i kufry stojące w nogach łóżek a służące do chowania garderoby i do siedzenia podczas ubierania.
A tak w ogóle pachniało wielkim arystokratycznym światem - przepychem i dystyngowanymi gośćmi - trafiło nam się to urocze miejsce całkiem przypadkowo, ale jest co wspominać - było cudnie...
CDNastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz