środa, 11 kwietnia 2012

JAK W AMERYKAŃSKIM FILMIE...

Moje wspomnienia wyskakują jak pajac z pudełka...przez chwilę widzę obraz, bardzo charakterystyczny dla jakiegoś faktu, a kojarzony z czymś aktualnie wypowiedzianym, obejrzanym lub mającym miejsce. Muszę to natychmiast zapisać w notesie, używając szyfru:))) Rozszyfrowanie tego, co zapisałam, nie zawsze jest proste i łatwe, ale daję radę:))) Zapisałam sobie w notesie, miesiąc temu, datę "8 marca" i ni ciorta nie mogłam zaskoczyć, co się pod tą datą kryje, oprócz znanego od lat Dnia Kobiet....i nagle olśnienie!!! Kwiaty...kwiaty w pudełku!
Bardzo dawno temu...czyli za PRL-u Dzień Kobiet był obchodzony z rozmachem, hucznie i balangowo:) Większość pracowników, po imprezie zakładowej, przenosiła się rozochocona do restauracji lub domów prywatnych...świętując ten dzień we własnym, zaprzyjaźnionym gronie. Niestety, mnie takie imprezy przechodziły koło nosa, bo musiałam odebrać dziecko z przedszkola i zajmować się domem. Małżonek natomiast "czerpał garściami" i zawsze po pracy wędrował w doborowym towarzystwie na "obiadek":))) Przeważnie wracał o przyzwoitej godzinie czyli przed zaśnięciem syna i tylko na lekkim rauszu. Zdarzyło się kiedyś, że "...ojciec nie wraca ranki i wieczory..."a my czekamy i czekamy. Wreszcie dziecko zasnęło, a ja jak ten przygłup, od drzwi do okna i z powrotem...łażę i "obgryzam pazury". Północ dawno minęła, a męża nie ma... co się w mojej łepetynie działo, opowiadać nie będę:))) To wszystko przez brak telefonów komórkowych, że też ich wcześniej nie wymyślili:)))
W którymś momencie słyszę jakiś ruch pod drzwiami i dziwne szepty, rozmowy, śmiechy...wreszcie pukanie. Wściekła jak rozjuszony byk, otwieram drzwi...a tu "wchodzi" do domu pudło z rysunkiem lalki, a za nim małżonek i jego kolega z takim samym pudłem. Przez głowę przeleciała mi myśl, że chyba są bardzo napici skoro mąż zapomniał, że ma syna a nie córkę, po co chłopcu lalka?
 Mąż, widząc moją wściekłą minę mówi:
- Kochanie, chciałem żebyś w tym dniu czuła się jak w amerykańskim filmie! Przyniosłem ci kwiaty w pudełku, a nie w papierze:)
Otworzył pudło, a tam na dnie leżała zwiędnięta, rachityczna...róża.
Rozbroił mnie tym pomysłem całkowicie...roześmiałam się i pieczołowicie traktując różyczkę, wstawiłam ją do wazonu. 
Jak się okazało, to kolega męża był bardzo zmartwiony i zestresowany, bo w domu czekała na niego żona w ostatnim miesiącu ciąży...a on i pijany i noc późna. Przez godzinę doprowadzałam go do stanu "używalności", pocieszałam i w końcu odprowadziłam do taksówki. 
Na drugi dzień dowiedziałam się w jaki sposób "załatwili" pudła do "wymęczonych" i w większości pogubionych kwiatów. Przechodząc obok sklepu z zabawkami zauważyli, że mają w garści tylko 1-2 kwiatki i jak tu przynieść żonie takie resztki... Mój małżonek wymyślił, żeby przeszukać śmietnik obok sklepu i jak znajdą jakieś pudełka, to włożą kwiaty i coś do domu doniosą....Jak pomyślał tak i zrobił...znalazł pudełka po lalkach:))) 
Nie powiem jednak, abym się czuła jak w filmie amerykańskim....raczej, jak w polskiej komedii:)))


 

42 komentarze:

  1. Witam Cię serdecznie ...
    Niosę dla Ciebie koszyczek ..
    Pełen uśmiechu i radości ..
    Żeby miło upływał cały dzionek ..
    I służył Ci dobry humorek ..
    Pięknego dzionka ..
    I w serduszku dużo słonka ...
    życzy ...
    *** AGATA ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko witam Cię serdecznie i dzięki za odwiedziny.Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę!!!!

      Usuń
  2. zapraszam na mój nowy blog :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko witam poświątecznie i dziękuję za zaproszenie...niedługo wpadnę z rewizytą. Buziaki i do zobaczenia.

      Usuń
  3. cóż... jest zasadnicza różnica między mężczyznami a kobietami, a Twój post jest dobrym na to przykładem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Iwonko poświątecznie...masz rację kobiety z Wenus a mężczyźni z Marsa:)))Pozdrawiam cieplutko i buziaka przesyłam!!!!

      Usuń
  4. Kiedy czytam o Twoim szyfrowaniu to śmieję się w głos, ja też szyfruję tylko bardzo rzadko odczytam:)Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu widzę, że mamy podobne zwyczaje....trochę dziwaczne, ale takie nasze:))))Przesyłam moc buziaków i serdeczności!!!!

      Usuń
  5. Świetne,miał chłopak fantazję. Mój szukał kiedyś z kolegą
    perfum, nieśmiertelnych "Być może", a że też był z kolegą i też w stanie lekkiej nieważkości, szukali perfum o nazwie "czy to możliwe?". Przytargał mi jakąś buteleczkę o woni świeżego melona i jeszcze miał pretensję,że nigdzie nie było tych moich perfum "czy to możliwe?". Czy nie sądzisz, że oni byli przez nas rozpuszczeni?
    Buziaczki, moja kochana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, Ty mnie trzymasz przy życiu:))) Uśmiałam się setnie, bo podobną przygodę miałam...ze stanikiem, który mi mąż kupił...na "wypchaną dłoń":))) Kiedy mi opowiadał o zdziwionej minie ekspedientki, to o mało nie padłam ze śmiechu:))) Masz rację...z tym rozpuszczeniem, coś jest na rzeczy:))) Pozdrawiam i ściskam Cię serdecznie, buziaki ślę!!!!

      Usuń
  6. he he dobre! Mój ojciec nigdy na to nie wpadł, zresztą mama na dzień Kobiet też się bawiła jak ta lala, dziećmi się wtedy tak ludzie nie przejmowali. Podobno w Rosji do dzisiaj to jest wielkie święto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzyniu witam Cię skarbie. Oczywiście, że i ja się bawiłam...kiedy miał się kto zaopiekować dzieckiem, ale z przedszkola musiałam odebrać i już:)W Rosji, to każda okazja do wypitki jest dobra, a zwłaszcza takie "babskie" święto:))) Pozdrawiam Cię kochanie i buziaki przesyłam!!!!

      Usuń
  7. Witaj Grażynko! Wynika z tego, że grunt to jest mieć dobry pomysł. Najważniejsze Grażynko, że zrobiło się wesoło i nie musiałaś już obgryzać paznokci hihi.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Tereniu najważniejsze, że w ogóle wrócił:)))A tak szczerze, to mieliśmy obydwoje duże poczucie humoru i właśnie ta cecha bardzo korzystnie na nas wpływała...nie potrafiliśmy się na siebie gniewać!!!Pozdrawiam Cię serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Grażynko, dobrze że już jesteś, btrakowało mi Ciebie, Twoich wpisów:) a ten jest niezły- materiał sdo filmu rodem Barei :)))dziękuję za komentarze miłe

    OdpowiedzUsuń
  10. Alicyjko witam Cię skarbie. Oj, miałabym tych materiałów trochę...może jakiś serial komediowy w stylu, jak piszesz, by wyszedł:)))) Pozdrawiam Cię cieplutko i przesyłam buziaki!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj
    Milutko tu u Ciebie, jak zawsze, brakowało mi tego klimatu :)
    Post- przedni :)
    Buziaczka zostawiam i pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Było tak jak napisałaś Graszko:) Kobiety raczej wracały z pracy do domu, a panowie świętowali do późnych godzin...tak jakby to było ichnie święto wrrr. Trzeba przyznać, że Twój mąż miał fantazję, uśmiałam się nieźle wyobrażając sobie jak zawiani panowie nurkują w śmietniku:)))))))
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo miło się czytało Twoją wesołą historyjkę jaka Cię spotkała w Dniu Kobiet!!!Myślę, że z przepisu na śledziki będziesz zadowolona!!! Serdecznie pozdrawiam:))))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Halinko czasy wtedy były takie...bardziej rozrywkowe, byliśmy też inni niż dzisiejsza młodzież bardzo i to bardzo zapracowana. Dzięki Ci za ten przepis, bo kiedyś moja mamusia robiła takie a ja jakoś nigdy...teraz spróbuję. Zrobię w przyszłym tygodniu, bo teraz mamy urodziny najmłodszej wnusi...bez śledzików:))) Pozdrawiam Cię i przesyłam buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Grażynko fantastyczne są te Twoje opowieści.Umiesz opowiadać tak,że rozbawisz czytelnika.Każdy ma jakieś wspomnienia słodkie i takie z pieprzykiem,a nawet gorzkawe,ale nie każdy potrafi tak je opowiedzieć.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś, dzięki skarbie za miłe słowa. Jak pamiętasz życie w PRL-u, to nie tylko braki w sklepach....jak się okazuje śmietniki pełne były różnych różności:)))) Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaki przesyłam!!!!

      Usuń
  16. O tak Graszenko! Twoj mezulek nie byl jedynym, ktory huczniej od nas samych swietowal ten szczegolny dzien :))) I mieli wtedy szczescie nasi panowie, ze nie bylo komorek :) Mieli tez fantazje :)) Kapitalne jest to wspomnienie, az lza w oku sie kreci; to byly naprawde fantastyczne czasy i sama nie wiem, czy dlatego, ze bylismy wtedy wszyscy ze soba bardziej zwiazani, czy dlatego, ze bylismy nieco mlodsi ;))) Pozdrawiam Graszenko, dziekujac za odwiedziny przytulam sie i serdecznie pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aluni witam Cię kochana, po długiej nieobecności. Masz rację w tamtych czasach wiele niespodzianek nas spotykało, a niektóre były nawet zabawne:))) Pozdrawiam Cię cieplutko i buziola ślę!!!!!

      Usuń
  17. Opowieść wspaniała i przyznaję że tak było. W pracy jak kobiety nie piły to mężczyźni wznośili toast
    ,,zdrowie wasze w gardło nasze".A kobiety spieszyły do domów i dzieci.
    Wspaniale tu u Ciebię, będę tu często wpadać.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Tereniu bardzo serdecznie i cieszę się, że moje wspomnienia są również Twoimi:) Dzięki za miłe słowa i odwiedziny. Wpadnę do Ciebie z rewizytą! Pozdrawiam serdecznie i cieplutko!!!!

      Usuń
  18. Lubię Cię czytać. Pozdrawiam :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu kochanie a ja Ciebie ...podziwiam!!! Dzięki za odwiedziny, przesyłam buziaki i moc zdrówka!!!!!

      Usuń
  19. serdecznie pozdrawiam i ściskam zawsze miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko kochana jesteś, dzięki za życzenia i ja Tobie wszystkiego co najlepsze życzę!!! Pozdrawiam serdecznie!!!

      Usuń
  20. Witaj:-). Uśmiałam się z tego postu:-))). Pozdrawiam cieplusio, bo u mnie leje. A u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mayeczko wreszcie jesteś...z dawien dawna nie widziana, bardzo się cieszę!!!!Miło, że wywołałam uśmiech na Twojej buzi, bardzo się o Ciebie martwiłam!!!! Wpadnę i zobaczę co się dzieje!!!! Pozdrawiam również serdecznie i buziaki ślę!!!!

      Usuń
  21. Grażynko, lubię Cię czytać, Twoje posty rozjaśniają szarą rzeczywistość ot, choćby jak dziś - zimno, szaro i ponuro:) ... właściwie tylko podczytuję a żadnego słówka nie zostawiam bo ... bo ja już tak mam:)
    Pozdrawiam ... miłego dnia życzę, ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danuśka bardzo bym chciała, aby te moje wspomnienia były właśnie takie...poprawiające nastrój, wywoływały uśmiech i przywoływały Wasze podobne przygody:)))Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za wyróżnienie, bo wiem, że mało piszesz...buziaki!!!!!

      Usuń
  22. Dziękuję za wizytę na mym blogu.Jest mi miło, że Ci się podoba u mnie.Dużo zdrówka i miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu dziękuję i wiedz, że mówiłam tak od serca, szczerze. Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko.

      Usuń
  23. Ja nie miałam takich pudełkowych atrakcji.
    Natomiast pamiętam, że raz 8 marca odwiedził mnie kolega mojego młodszego brata, zakochany we mnie na zabój, a był wtedy dość duży mróz, a chłopaczek wstydził się wejść do domu i chodził koło ogrodzenia z nadzieją, że przypadkiem wyjdzie brat albo ja. Owszem,wyszłam ja do sklepu, a on był tak zmarznięty, że ledwo dukał życzenia, a biedne kwiatuszki nieomal się rozpłynęły jak weszliśmy do domu.
    Buziaczki zostawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko a zobacz Ty ...jak cudze wspomnienia potrafią otworzyć szufladki pamięci...A miałyśmy kochana, ze swoimi chłopakami albo oni z nami, same przygody. Ciarki mi po plecach przeszły, kiedy sobie wyobraziłam tego, prawie zamarzniętego, chłopaka i kwiatuszki. Serdeczności przesyłam i buziaki!!!!!

      Usuń
  24. Ale cudowna historia ! Pisz wiecej takich wspomnien!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agni, cieszę się z odwiedzin i miłych słów. Skarbie, piszę już dosyć długo i tylko takie właśnie radosne wspomnienia. Pozdrawiam Cię serdecznie i wpadnę do Ciebie z rewizytą.

      Usuń
    2. Grażynko, uśmiałam się i już jest lepiej.Moje szyfrowanie i chowanie już mi tak za bardzo nie przeszkadza.Mamy podobne talenty i zainteresowania, a to radość dla mnie jest wielka.Tym większa,że swoją radość życia opisujesz rewelacyjnie i atrakcyjnie.Nadrobię zaległości i coś skrobnę, a tymczasem najserdeczniej pozdrawiam.

      Usuń
    3. Dobrochno dzięki Ci za odwiedziny. Wiem, że czas bardzo szybko biegnie i nie zawsze jesteśmy w stanie na bieżąco się odwiedzać...ale nie zapominamy i to się liczy!!!Kochana już z tymi moimi zapiskami niejedną przygodę miałam...ale co tam, tak już mam:)))Miło, że Ci nastrój poprawiłam i mimo deszczu się uśmiechasz:))) Pozdrawiam serdecznie i cieplutko, buziaki!!!!

      Usuń