Do sprawy przepowiedni podchodzę nader frywolnie:) Niemniej jednak widzę, że świat, a zwłaszcza ludzie - zmierzają ku zgładzie. Mam jednak nadzieję, nigdy nie zobaczyć tego na własne oczy. Niedawno wpadła mi w ucho piosenka, która niesie w sobie przesłanie....a moja kreatywność pomogła stworzyć własną wizję APOKALIPSY:)))
Dla poprawy swego nastroju, aby doczekać tego niesamowitego "wydarzenia" w dobrym zdrowiu i humorze...zaaplikowałam sobie coś, na widok czego gębula mi się śmieje:)))) ..."Jak widzę słodycze, to kwiczę..." Upiekłam ciasto, bo jak ma być "chaos", to trzeba resztki poświątecznych bakalii i innych polew...wykorzystać w sposób "chaotyczny"...czyli zrobić misz.....masz...i zajadać się póki czas:)))
Ciasto jest kruche a w środku mieszanka trzech powideł z migdałami, orzechami i rodzynkami...na wierzchu kruszonka..polana czekoladą gorzką i białą!!!!
A teraz najciekawsze...moje pomysły:
Ogłaszam zlot blogowiczek ...wszystkich chętnych oczywiście, w miesiącu lipcu w dniach 6-8 nad pięknym zalewem w miejscowości GOŁUCHÓW!!!! Miejscowość leży między Kaliszem a Pleszewem, tak mniej więcej środek Polski, więc dojazd chyba z każdego zakątka dobry!!!! Macie dziewczyny czas na zapisy do końca lutego, bo trzeba zamówić domki kempingowe. Koszt pobytu podam osobno, bo to rok "apokalipsy" i nic nie wiadomo:)))
Wszystkie razem i każda z osobna może do mnie pisać na maila....adres znacie! A będzie się działo....wizja naszego zjazdu...dopinguje mnie do działania:))))
Gołuchów - zamek!
Wszystko ma swój koniec, natomiast przepowiednie, że świat skończy się za naszego życia wynikają moim zdaniem z egoizmu. Jesteśmy coraz starsi i gdzieś tam w duchu życzymy sobie, aby to młodsze pokolenie nie było takie radosne, skoro jest to inna radośc niż nasza.
OdpowiedzUsuńWitam Cię Silko serdecznie. Zgadzam się z Tobą, co do jednego...kiedyś musi nadejść koniec, przynajmniej naszego żywota:))) Nie zgadzam się natomiast, aby przepowiednie były tworzone z racji dokuczenia młodszemu pokoleniu, lub z zazdrości o ich młodzieńczą radość:) Uważam, że zgryźliwość niektórych staruszków leży w ich charakterze. A tak na dobrą sprawę, to nie wierzę w żadną apokalipsę...żyję sobie radośnie póki zdrowia starcza:))) Pozdrawiam Cię serdecznie i radośnie!!!!!
UsuńGraszko ja tam nie myślę, że ma być koniec świata. Co ma być to będzie. po co się zamartwiać na zapas ...
OdpowiedzUsuńŚwietna ta Twoja wizja Apokalipsy ... :))
Ja też muszę chyba wszystkie domowe zapasy żywności wykorzystać, bo ma być koniec świata :))
Bardzo podoba mi się ten zamek w Gołuchowie, tak w ogóle to chciała bym żyć w tamtych czasach, wtedy to jeszcze nikt nie myślał o końcu świata.
Serdeczności zostawiam
Grażuś już widzę, że się rozumiemy:))) Opróżniaj zakamarki szaf i lodówek i przyrządzaj jak najlepsze posiłki...aby w razie czego, nie żałować iż se człowiek nie podjadł:))))Jak Ci się podoba zamek w Gołuchowie, to myśl jak się tam latem znaleźć:))) Pozdrawiam i buziaki przesyłam!!!!
UsuńGrażuś, a jakże cały czas myślę o tym lecie i moim miejscu w zamku ... :))
UsuńTymczasem od wczoraj u mnie prawdziwa zima nastała, bo całą noc (prawie) sypał śnieg.
Pozdrawiam serdecznie.
Grażynko pozytywne myślenie, to już duży krok do przodu i tak trzymaj!!! U mnie też strasznie zimno, dobrze chociaż, że w domku cieplutko i nie muszę nosić ...ani drewna ani węgla i palić w piecach!!! Ciebie też bardzo serdecznie po9zdrawiam!!!!
UsuńGrażynko.
OdpowiedzUsuńTa wizja końca świata to już co roku jest jakaś nowa....przyzwyczaiłam się ;))) A swoja drogą jak ma być to będzie i zadnego wpływu nie będziemy mieli więc nie ma co myślec o tym ;))
Perspektywa blogowego spotkania rewelacyjna, i pierwsza bym sie na nie szykowała. Ale bieda teraz u mnie taka ,że nie uciułam na taką wyprawę...
:(
Pozdrawiam cieplo
Niesiu skarbie wiem, że wyczułaś mój żartobliwy ton w poście...też się nie przejmuję przepowiedniami, ale twórczo działam:))) Skarbie tak mi przykro z powodu zawirowań w tym roku....ale może coś do lata się odmieni? A jak nie , to jeszcze tyle mamy przed sobą...więc kiedyś na pewno uda nam się spotkać, choć na chwilę:))) Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaki przesyłam!!!!!
UsuńGraszko, nie ma się czym martwić, jak nas zmiecie to wszystkich razem i będzie wesoło.W sprawie zjazdu skontaktuję się z Tobą telefonicznie w poniedziałek wieczorem, po tajfunie, który mnie nawiedzi.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Aniu na Ciebie, to wiem, że mogę liczyć. Jesteś tak samo jak ja chętna do spotkań i pogaduszek...super!!! Oczywiście czekam na kontakt, a Twoim gościom życzę miłego pobytu. Zaś Tobie i A. wytrwałości:))) Buziaki!!!!!
UsuńGrażynko takie zdjęcia słodkości powinny być zakazane :D
OdpowiedzUsuńja tu próbuję się odchudzać, a TY takie łakocie pokazujesz :)
prawie monitor zaśliniłam :P
a czytając tego posta przypomniał mi się cytat (oczywiście nie pamiętam czyj): "Gdyby jutro miał się skończyć świat, jeszcze dziś posadziłbym drzewko pomarańczy" :)
Nie byłabym sobą, gdybym nie interesowała się przyszłością. W końcu to w przyszłości spędzimy resztę życia.Mam po Babuni "Księgę proroctw tysiąclecia"czyli 777przepowiedni i objawień od czasów starożytnych po dzień dzisiejszy.Jasne,że czytam.Inspiruje mnie ogromnie, dodaje energii, ale przede wszystkim koi .Nasze wyobrażenia o przyszłości są pełne strachu, bo nasze życie oparte jest o zasadę strachu.A tu wcale nie ma się czego bać.W erze Wodnika ludzie chcą do raju i tyle.Teraz, natychmiast, a najlepiej na wczoraj.Ale raj, czyli życie bez strachu wymaga wiedzy, dobroci i odważnego wysiłku, a z tym jakby ciut gorzej jest.Serdeczności.
UsuńAgnisiu, może masz i rację...po co kusić innych, a zwłaszcza tych na diecie:))) Chciałam tylko zdążyć przed następnymi świętami wykorzystać pozostałości, bo co jak nie zdążę? :))))Cytat coś mi przypomina Paulo Coelho, a może się mylę? A może Tobie by odpowiadał termin spotkania, przecież masz niedaleko? Zastanów się!!!Serdeczności przesyłam i buziaka!!!!
UsuńDobrochno nie chciałam straszyć:))) Wiem, że wiele osób interesuję się proroctwami, przepowiedniami i boi się kataklizmów...ja też. Jednak uważam, że nie mamy wpływu na to, co się w przyszłości stanie, więc nie ma potrzeby się stresować. Najważniejsze abyśmy żyli w zgodzie z naturą i byli przyjaźni ludziom. Powinniśmy szanować to wszystko, co wokół nas i bardzo ograniczyć odruchy zgryźliwości, nienawiści i chęci zabijania. Stąpać delikatnie przez życie...Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko!!!!
UsuńJa nie myślę o końcu świata bo przecież dla wielu już nadszedł takie są koleje losu, a kiedy spotyka się osobę tak pełną dobrej energii jak Ty,to nie ma się czego bać. Pozdrawiam serdecznie z zamrożonej i zaśnieżonej Świerkli
OdpowiedzUsuńReniu dzięki Ci za zrozumienie mego przesłania...nie chcę nikogo straszyć...tylko z przymrużeniem oka potraktować te proroctwa:)))) Powoli ludzkość doprowadzi do całkowitego zniszczenia naszej planety...już jest wystarczająco dużo różnego rodzaju kataklizmów, ale nie mamy bezpośrednio na to wpływu. Pozdrawiam Ciebie i tę piękną zaśnieżoną Świerklę!!!!!Buziaki!!!!
UsuńWitaj Grażynko! Podobno ma nastąpić w grudniu tego roku. Już nie liczę tych końców. Ale mówią, że wszystko się kiedyś kończy.... . Kto to wie, co nas czeka. Na poprawę humoru pomyślę o Twoim pysznym cieście. Pozdrawiam Grażynko.
OdpowiedzUsuńTereniu wiadomo, że koniec kiedyś nadejdzie,ale dla nas:))) Czy świat będzie po nas istniał i co się w ogóle stanie...tego nie wie nikt. Lepiej zajadać się pysznościami i cieszyć się sobą nawzajem... Pozdrawiam serdecznie i cieplutko!!!!
UsuńTrzeba cieszyć się każdym dniem! Takie ciasteczko jest na poprawę humoru! Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHalinko widzę, że masz poczucie humoru i to lubię!!! Tak, cieszmy się każdym dniem,bliskimi, przyjaciółmi i bądźmy dla siebie nawzajem wyrozumiali, bo życie i tak nas nie rozpieszcza:))) A na poprawę nastroju, tylko coś słodkiego polecam:))) Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko!!!!
UsuńGrażynko, gdzieś Ty ten Gołuchów znalazła?? Skąd znasz te tereny ? 30 lat w Kaliszu mieszkałam, ale Ciebie w okolicach nie widziałam ;););) Zapisałam sobie, że mam koniecznie być w tych dniach u Mamy. Podjechałabym więc do Was w odwiedziny, bo to rzut beretem :):)
OdpowiedzUsuńA co do końca świata, to co ma być, to będzie. W końcu każdy ma swój koniec....kij nawet dwa, a proca trzy ;););) Buziaki
Madziu...nigdy tam nie byłam, to koleżanka z netu mieszka w okolicy i zaproponowała spotkanie w Gołuchowie:) Już sprawdziłam w necie i powiem Ci, że jest piękny ośrodek...n ie ma to jak świeże powietrze i luz nad wodą:))) Będziemy w kontakcie!!!Bardzo mi się spodobało Twoje porównanie...z końcami, do cytowania!!! Pozdrawiam i buziaki przesyłam!!!!
UsuńGraszko, Ty sie lepiej przyznaj, a jeszcze lepiej podziel się informacją, jakich dopalaczy używasz :)))
OdpowiedzUsuńZ Twoją energią to Ty ten koniec świata przegnasz precz :)))
Trzymaj tak, a to ciasto to na pokuszenie chyba pokazujesz ... a ja ciągle sobie od najbliższego poniedziałku diete obiecuję ... ale z koleii po co skoro może jakiś koniec będzie :)))
Całuski
Mireczko, a chciałabyś wiedzieć, co? To moja słodka tajemnica...jeść i pić wszystko to, co się lubi, robić na co się ma ochotę i nie stresować się niczym...a najważniejsze spać ile wlezie:)))Kochana, Ty najmniej powinnaś się martwić o przytycie...masz tyle ruchu ze swoimi pupilkami, że lepiej nie trzeba. Więc częstuj się i nie żałuj sobie...pamiętaj "cukier krzepi..." Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko!!!!
Usuńuwielbiam ciasta wszelkie poczęstuję się na pewno pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńAgatko wiedziałam, że Ci sprawię przyjemność:))) Dobrze, że chociaż Ty się nie przejmujesz proroctwem...:))))Pozdrawiam cieplutko i buziaka ślę!!!!
UsuńDuszko wypiekami to mnie tylko w depresję wpędzasz bowiem tej czynności nie umiem czynić .A co do spotkania , z wielką chęcią ,ale w moim przypadku za daleki termin na umawianie się .Nie znam dnia ani godziny.Nie mniej koniecznie poproszę o termin jaki Ustalicie , jak się nic nie skicha to może niczym mazurska zjawa z jeziora wylezę
OdpowiedzUsuńmacham nadal ozięble spod stolicy - Dośka
Dosiu, nic się nie martw...jak nauczyłam syna, to Ciebie tym bardziej:))) Przyjeżdżaj na nauki...w stolicy są dobre "szkoły" nie tylko życia:))) Myślę, że jeżeli nie uda się w Gołuchowie, to w Warszawie po Euro 2012...na pewno!!!! Noclegi darmowe...a gotowanie pod okiem fachowca, ale bez jego udziału:))) Pozdrawiam i buziola przesyłam!!!!
UsuńDuszko mieszkam kole stolicy i na pewno jak nastąpi ocieplenie to się spotkamy.
UsuńUczono mnie ciasta wypiekać i ostatni cukiernik mający knajpę swą człek oznajmił w nienawiści, żebym na oczy mu się nie pokazywała przez dwa tygodnie ,bo tyle będzie mu potrzeba na powrót do prawidłowego stanu psychicznego .Donoszę , że to nie jedyny nauczyciel który w depresję popadł dzięki moim zdolnością .Ale,ale reszta gastronomi to moja ulubiona dziedzina i nawet nie kulawa
Oj, Duszko Ty moja Duszko...jakaś przy niedzieli gapowata jestem:))) Dopiero się zorientowałam, że nie odpowiedziałam...na Twoją zaczepkę:)))To "kole stolicy", bardzo mi się spodobało a ten następny wpis jeszcze bardziej...nie ma sprawy aby do lata i spełniamy życzenia czyli organizujemy spotkanie!!!!! Dosi toć się możemy umiejętnościami wymieniać...Ty będziesz gotować a ja piec ciasta:))) Pozdrawiam i buziaki zostawiam!!!!
UsuńWitaj Grażynko:)
OdpowiedzUsuńKoniec świata to już mamy każdego dnia,
wokół tyle zła,
to co niszczycielską siłę ma
tworzy człowiek i sam ster w ręku trzyma.
*
Ciasto...mniam mm,Grażynko,ale ja teraz nie mogę,nawet patrzeć na takie łakocie.Narzuciłam sobie rygor do wesela mojej córci:))
*
Baaardzo bym chciała,ale trudno mi teraz podjąć decyzję,muszę rozpytać o wszystko rodzinę.Gdyby nie wesela dwa w czerwcu,to nie wahałabym się ani chwili.Napiszę jeszcze do Ciebie.
Ewuś zgadzam się z Tobą, co do niszczycielskiej siły człowieka...a reszta sama w swej kumulacji wybuchnie. Ew rozumiem i widzę, że chcesz być SUPER TEŚCIOWĄ!!!!A to się chwali!!! Kochanie co do wyjazdu, to podaję tylko termin i dużo czasu do namysłu. Zdecydujesz później, jak wszystko sobie na okres letni poukładasz. Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaka ślę!!!!
UsuńGraszko podoba mi się Twój sposób na koniec świata. Ja miałam koniec świata (pisałam o tym kiedyś) jak się zamyśliłam i kotlety na obiad spaliłam. Wtedy weszła córka i powiedziała - koniec świata, kotlety się spaliły:)))
OdpowiedzUsuńOdnośnie wyjazdu to dusza by tam uleciała, ale z finansami jest strasznie krucho, dopiero na jesieni, może się odmieni:) Ale mi się rymło:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Krysiu błagam, nie pal ich więcej...bo wywołasz wilka z lasu:)))Kochana co do wyjazdu, to wiesz, że nie ma przymusu:)))Myślę sobie, że od czegoś trzeba zacząć...rzucam hasło, a odzew od Was zależy. Jest jeszcze dużo czasu i można sobie to wszystko poukładać:))) Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko, buziak!!!!
Usuńw niedzielę zapraszam na tort pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgatko już widzę ten tort...i on mi spędza sen z powiek:))) Taki jestem łasuch:))) Chyba od soboty będę pod progiem siedziała i czekała na czas imprezki:))) Dzięki za zaproszenie i buziaki Ci przesyłam!!!!
UsuńMmmm... takie śliczne ciasto, a ja jestem na diecie! ;(
OdpowiedzUsuńPomysł na zlot jest świetny, gratuluję odwagi organizatorskiej! ;)
Ewuś a wiesz, że ja często bywam na diecie...."słodyczowej":))) Lubię i już, a to czego organizm potrzebuje należy...mu dostarczać:))) Zjazdem tak na prawdę zajmuje się koleżanka mieszkająca w okolicy:))) Zbieram tylko chętnych....ona jest z innego portalu:))) Pozdrawiam serdecznie i cieplutko i życzę Ci skarbie wytrwania!!!!
UsuńW koniec świata nie wierzę i nawet się nim nie interesuje. Co chwila ma być jakiś koniec świata. Cisto wygląda przepysznie. A Gołuchów ..... cudowne miejsce. Znam, byłam, jestem zachwycona
OdpowiedzUsuńWitam Basiu w swoich skromnych progach:) A koniec świata, to dla nas wszystkich ...zagadka:) Jeżeli byłaś w Gołuchowie, to myślę, że pochwalisz nasz wybór na miejsce spotkania!Pozdrawiam serdecznie!!!!
UsuńNawet jak by coś miało sie zdarzyć to i tak nie mamy na to wpływu ,a co do zjazdu to ale niespodzianka ,mój teść pochodził z Pleszewa a właściwie z Chocza A RESZTA RODZINY MĘŻA W PLESZEWIE ,SZKODA ZE MNIE ZAWSZE WSZYSTKIE ZJAZDY OMIJAJĄ ja mam tylko urlop w sierpniu nigdy nie wiem od którego to zależy od mojego pracodawcy,
OdpowiedzUsuńNo właśnie i to jest świetny sposób na koniec świata- jedzmy, pijmy, bawmy się, spotykajmy się!
UsuńA wtedy i koniec świata nie bedzie nam straszny.
Ja, cóż niestety z chałupy ruszyć się nie mogę,bo rury mi zamarzną, a jestem na etacie palacza.
Więc może kiedyś,jak już zima pójdzie do morza!?
Bogusiu a ten koniec świata, to tak na prawdę...koniec nasz dozgonny:) Bardzo mi przykro, że nie będziesz miała urlopu...tak trudno wybrać termin dogodny dla każdego:) Może w przyszłym roku będzie możliwość...jeżeli nic w nas nie trafi:)))) Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko i buziaki ślę!!!!
UsuńAmelio, wiem co masz do roboty teraz zimą, ale latem? Toż spotkanie będzie w lipcu...może znajdziesz chwilę? Kochanie bardzo się cieszę, że przyłączasz się do mnie w tym oczekiwaniu....póki co jedzmy, pijmy i radujmy się każdą wspaniałą chwilą:))) Amelio, bardzo bym się ucieszyła gdybyś mogła do nas dołączyć....a je żeli nie, to w następne lato...coś zorganizujemy!!! Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko, buziaki!!!!
UsuńNo ,wspaniały sposób.Teraz już wiem,jak będę tłumaczyc moją skłonnośc do słodyczy.Tylko,żeby to się tak nie odkładało na boczki.
OdpowiedzUsuńBasieńko, myślę że skoro organizm potrzebuje, to jego sprawa....dajmy mu czego chce, a reszta do nas należy:))) Właśnie na zjeździe dużo ruchu, mnóstwo śmiechu, to pomaga zwalczać tłuszczyk:))) Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaki ślę!!!!
UsuńWłaściwie to w czasie moich służbowych podróży obserwuję wielu ludzi i wiem , że codziennie komuś kończy się świat ...
OdpowiedzUsuńJeśli natomiast miałby nastąpić koniec dla wszystkich to warto na niego czekać w dobrym humorze :):):)Niestety lipiec to czas wakacji z dziećmi i w tym czasie jestem na ogół gdzieś w górach :):):)Pozdrawiam ciepło Grażynko :):)
Nastko..."Tak to jest..." każdy swój koniec świata upatruje w życiowych przykrych sytuacjach... Skarbie wiem, że to okres wakacji i nie każda blogowiczka będzie miała możliwość przyjazdu, trudno, może innym razem się uda:)))Mam nadzieję, że jeszcze dużo lat przed nami!!!! Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko!!!!
UsuńGraszko, niezwykle miła...
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda tak smakowicie, że jutro sobie takie upiekę . Mam powidła różne i bakalie... To może wyjdzie przynajmniej podobne.
Lepsze to niż myśli o końcu świata, o którym nie zdarza mi się myśleć...
Bo i po co?
Co ma być, to będzie.
Nie warto bawić się w przepowiednie, które się nie spełniają.
Nawet nie wiem, czy mi odpowiedziałaś na temat Twojej cioci...słynnej...
W wolnej chwili tu zajrzę... Poszukam.
Domyślasz się , że brakuje mi czasu na to, co bym chciała...
Jedno jest pewne, jesteś w mojej pamięci!
Dzięki za wpis w blogu o sztuce, tam też bywam od czasu do czasu...
Dobranoc, wdzięczna Ci za wszystko - Krysia
Krysiu cieszę się, że ciasto przypadło Ci do ...smaku:))) Na apokalipsę czekać nie będę, żyję swoim radosnym i wypełnionym zajęciami dniem codziennym...co ma być, to będzie:))) Krysiu odpowiedziałam Ci oczywiście pod postem z dn.12.01.2012r. Dodatkowo wysłałam Ci maila, tylko nie wiem czy ten stary adres jest jeszcze czynny:)))Pozdrawiam skarbie i całuski przesyłam!!!!
UsuńZa oknami mroźny wiatr,słupek rtęci na dół spadł.
OdpowiedzUsuńZ domu wyjść się nie chce wcale,
szukam ciepła w blogach stale.
Z tą nadzieją tu przybywam i życzenia Ci zostawiam,
by radośniej się zrobiło i na sercu było miło....
....serdecznie pozdrawiam.....
Gdy będziesz czytać te słowa
i głowę pochylisz nad treścią tej zwrotki,
wiedz, ze w jej wnętrzu dla Ciebie się chowa
mój UŚMIECH i BUZIACZEK SŁODKI
Agatko jesteś kochana, że wpadłaś z takim ślicznym życzeniem.... i pięknymi pozdrowieniami, dzięki skarbie!!!! Tobie też życzę słodkiego uśmiechu i gorącego buziaczka przesyłam!!!!
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńGrażynko, mój urlop przypada na sierpień i w lipcu nawet nie mogę pomarzyć o wolnym :(
Co do końca świata- nie myślę, bo nie wybiegam do przodu, cieszę się chwilą i bliskimi i jest mi dobrze, jak jest :)
Pozdrawiam najserdeczniej :)
Bożenko wiem, że z urlopami...zaplanowanymi nie wygramy:))) Sama rozumiesz, że nie ma mowy, aby zebrać w tym samym czasie dużo chętnych...każdy ma swoje plany:))) Jednak nie tracę nadziei, że w mniejszych grupkach i w dogodniejszym czasie dla niektórych chętnych...coś zorganizujemy, to pierwsza propozycja:))) Pożyjemy, zobaczymy, a końca świata nie spodziewam się tak szybko:))) Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko!!!!
Usuńzapowiedź czegoś miłego - jak sadzę taki będzie Wasz zjazd:) Dobrze jest spotkać się przed końcem;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w organizowaniu:)
Ivonko witam bardzo serdecznie w swoich skromnych progach:))) Powiem Ci, że od dłuższego czasu koleżanki blogowiczki "zazdrościły" mi spotkań z przyjaciółmi poznanymi w necie:))) Postanowiłam więc dać im szansę i niech się nawzajem poznają:)))Co z tego wyniknie, to nie wiem...póki co nie odpowiada im czas spotkania. Niemniej jednak zjazd się odbędzie, bo mamy grupę chętnych, z poprzednich naszych spotkań, a inni...albo dołączą, albo spotkamy się w innym czasie.Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i zapowiadam...rewizytę!!!
Usuńmiło mi, zapraszam do odnowionej i i na inne, jeśli znajdziesz czas:))Pozdrawiam:)
UsuńDzięki Iva za zaproszenie...wybacz, że tak się do Ciebie zwracam, ale myślę, że jak już się rozgościmy wzajemnie w swoich salonikach, to i brudzia wypijemy...choćby kawką:))) Przed chwilą skończyłam inspekcję...na YT-ie i myślę, że po północy nie wypada z pierwszą wizytą przychodzić:))) Wpadnę jutro, za dnia!!!! Pozdrawiam serdecznie i cieplutko!!!!
Usuń