

Kiedy sięgam pamięcią do czasów, kiedy jeszcze rodzina mojej mamy żyła i była w komplecie - to widzę dziwny podział: panowie szczupli i wysocy, panie dużo niższe i pulchniutkie. Panie, to siostry mojej mamy - w okresie mojego dzieciństwa wszystkie były po 40-tce! Ilekroć oglądałam albumy rodzinne, pieczołowicie przechowywane u najstarszej z nich, nie mogłam się nadziwić, że były one kiedyś szczupłe, zgrabne i tak pięknie ubrane...dla mnie aktorki!
Przez lata mojej młodości byłam wysoką, szczupłą dziewczyną i obiecywałam sobie, że taką pozostanę do końca swy


Kiedy ostatnio wyczytałam jak wiele kobiet stosuje diety, katorżnicze niszczenie swego ciała, liczenie ciągle kalorii i doznawanie załamań psychicznych, to jestem

NIE TRZEBA BYĆ DOSKONAŁYM!
Lekka nadwaga jest zdrowsza niż niedowaga. Dla dobrego samopoczucia i zwiększenia wydajności fizycznej i umysłowej, należy bez skrupułów regularnie leniuchować! Naukowcy stwierdzili, że leniuchowanie jest zdrowe i przedłuża nam życie! Nie powinniśmy się bać używek, takich jak kawa czy czekolada. Kawa zmniejsza ryzyko marskości wątroby i zapobiega powstawaniu niektórych kamieni nerkowych. A zawarte w czekoladzie flawonoidy zmniejszają ryzyko powstawania zmian niedokrwiennych w sercu.
Ważne, żeby utrzymywać ciało w kondycji a kalorie spalać, po dobrym posiłku, np. w tańcu - dwa szybkie, skoczne tańce, to utrata 500 kcal. Miłość z ukochanym, to jak bieg czy szybki marsz - utrata aż 600 kcal.
Dla tych co nie mogą ani jednego ani drugiego zastosować - z przyczyn obiektywnych - proponuję:śmiech:))

A reasumując, to powiem:"kochanego ciała nigdy nie za wiele"! "Pulchne jest słodkie i pyszne jak pączek"!
Brawo Aszko! Kochana a co mam robić - muszę jakoś ratować swoją psychikę, co bym nie popadała w kompleksy:)))W gruncie rzeczy nie jestem grubasem ale trochę sadełka i małe oponki mam. Poza tym co bym nie robiła, to i tak u mnie występuje efekt "jojo", więc dałam sobie spokój. Ale podziwiam te panie, które efektywnie potrafią zrzucić wagę i ją utrzymać, gratuluję Ci kochana sprawności!!!! Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńGraszko, zgadzam się, kochanego ciała nigdy za wiele:))) Nie odchudzam się, bo mi nie wolno, po prostu staram się tylko utrzymać tę samą (a i tak za dużą) wagę.Moja p. endokrynolog zapewniła mnie, że i tak nie schudnę.A jednak stres, w jakim żyłam od listopada ubiegłego roku, zlikwidował 6 kg wagi. Teraz odkryłam jeszcze jeden sposób- gdy się bardzo zmęczę fizycznie nie mogę jeść. No i dobrze.
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Ciebie,;)
Ja całe zycie walczę. Nie mocno, bo lubię jeść ale musze sie pilnować. Dziś jestem baleronem .Waże 78 kg/162 cm. Jednak mam słabą silną wolę.
OdpowiedzUsuńGraszko :) tak sobie myślę, ze najważniejsze żeby się dobrze czuć z samą sobą :) i nie ważne czy mamy kilka dodatkowych kilogramów :)
OdpowiedzUsuńJa od zawsze byłam pulchniutka :) ale na szczęście w zeszłym roku schudłam - sama nie wiem jak to się stało bo nie stosowałam żadnej diety. :) a z 63kg zjechałam do 52 :D A mam ledwie 164 cm wzorstu. :)
I okazało się, że to też sprawa genów :) bo moja mama kiedy była w moim wieku też tak schudła :)
Czyli coś w tych genach jednak jest :D
jeszcze śpieszę donieść, że już wreszcie kończę prezenty na zabawę podaj dalej i postaram się je wysłać do końca tygodnia. :)
Pozdrawiam serdecznie :)
E tam... :) A ja zabrałam się za zrzucanie wagi właśnie i jakoś idzie. Powoli bo powoli ale do przodu :)
OdpowiedzUsuńO mnie wiesz wszystko. Żadnych diet, a Bozia jakoś pozwala, że mnie nogi noszą :-)
OdpowiedzUsuńcałuski kochana!
Anabell, to fakt, że po dużym wysiłku fizycznym nie mamy ochoty na jedzenie ale za to dużo pijemy...albo leniuchujemy:)))Kochanie każda z nas jest inna i z innych powodów tyje lub chudnie, jednak to co nas trzyma przy życiu, to akceptacja samej siebie. Poza tym myślę, że ciut pulchniejsze mają mniej zmarszczek:)))Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKasieńko bardzo mi się podoba Twoje podejście do sprawy!!! Akceptujesz siebie i o to właśnie chodzi! Taka postawa powoduje, że nie jesteś złośliwa ani zgryźliwa, bo masz radość...z jedzenia - lubisz i jesz i nie popadasz w kompleksy ani załamania - to cudowne ! Pozdrawiam cieplutko i dużo serdeczności Ci przesyłam.
OdpowiedzUsuńJagna cieszę się, że zaczynasz łatać oddech i nie masz już tylu obciążeń..w pracach ręcznych:))) Kochanie też tak myślę, że to przejęte w genach pewne cechy powodują, że tyjemy lub jesteśmy szczupli. Moim skromnym zdaniem schudłaś strasznie dużo, ale chyba z powodu nawału pracy, stresów związanych z obroną pracy itp. nie od Ciebie zależnymi sprawami. Jesteś kochanie młodziutką dziewczyną, więc jak utrzymasz tę wagę, to chwała Ci....poczekam aż będziesz babcią:))))Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńUleńko cieszę się, że Ci się udaje, brawo! Widać nie masz w genach zapisanego tycia po 40-tce:)))Poczekamy zobaczymy ...jak będziesz babcią:))Pozdrawiam Cię kochanie bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńMarzyniu kochanie i o to chodzi...niech Cię nogi jak najdłużej lekką noszą, to i im będzie zdrowiej:)))Myślę, że powinnaś jeść jak lubisz, to nie stracisz humoru, będziesz zadowolona a inni z Tobą! Człowiek staje się zły i zgryźliwy, kiedy czegoś bardzo chce a nie może, bo...ma przez siebie narzucone rygory. Uważam, że wszystko powinno się stosować z umiarem, jeść co się lubi, ale za to ćwiczyć, spacerować i w ogóle się ruszać! Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i buziaczki przesyłam,pa.
OdpowiedzUsuńGrażynko - chuda czy gruba, to nie ważne! Ważne, by być zdrowym i sprawnym. Ja chuda nigdy nie byłam, więc nie wiem, jak to jest i nie mam za czym tęsknić. Dla mnie ważne jest dobre samopoczucie i sprawność, bo zdrowie już nie to :) A czy babcia, czy mama - zawsze milej przytulić się do czegoś miękkiego niż twardego :):):)
OdpowiedzUsuńBuziaków cała masa :)
Ja od zawsze mialam problem ,żeby chociaż trochę przytyć.
OdpowiedzUsuńWaga w dół szybko ale w górę ani rusz.
Od kilku lat przestałam być jednak wieszakiem ,bo przytyłam całe 4 kg i dalej ani rusz.
Ale niech tak zostanie.Jest dobrze nie trzeba psuć.
Emada - właśnie o to chodzi, ważne żeby się z sobą dobrze czuć i akceptować siebie taką jaką się jest!Najważniejsze to dobre samopoczucie i radość życia...a ja siebie tak trochę podtrzymuję na duchu, bo nie mam siły walczyć z tą "odrobiną" nadwagi:)))Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i buziaczki przesyłam - byle nam tylko humor dopisywał:)
OdpowiedzUsuńKundziu kochanie - nie przejmuj się tym, każda z nas jest inna! Cieszmy się jednak z tego, jakie jesteśmy - byle zdrowie dopisywało, jak powiedziała Emade. Popatrz niektóre z nas chcą schudnąć a inne przytyć - czy nie jest tak, że nasza natura ma w sobie jakąś przekorność?:))) Pozdrawiam Cię kochanie bardzo serdecznie i tyj ile się da:)))
OdpowiedzUsuńNajważniejsze dobrze czuć się we własnym ciele! Bo zarówno nadwaga jak i niedowaga czy prawidłowa waga, mogą być problemem, jeżeli ktoś nie czuje się dobrze ze sobą. A to kwestia psychiki. Generalnie dochodzę do wniosku, że to podobanie się to kwestia względna, jeden powie piękna, drugi nawet nie spojrzy, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńAga zgadzam się - piękno, to rzecz względna - jednemu podobają się blondynki a drugiemu brunetki:) Najważniejsze jak mówisz, to akceptować siebie takim jakim się jest i żyć z tym w dobrym nastroju! Pozdrawiam Cię cieplutko serdecznie.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze by zdrowym być.Ale czasem jest tak,że trzeba.u mnie to nadwaga jest min. przyczyną powstawania zylaków.Jeden zabieg już za mną.Nie chce powtórki, więc trochę muszę zrzucić.A przydało by się więcej .Ale nic to moja kochana.podobno grubsi mają więcej poczucia humoru :)))A teraz nowo odkryta choroba wieku podeszłego.jak się przeglądam w łazience w lustrze po wieczornej ablucji to twierdzę,że choruję na " TUMIWISIZM".Tu trochę wisi, tam trochę.Albo potłukę lustro ( nie mogę bo nowe!) albo się trochę pośmieję.:)))) "SZCZĘŚLIWY TEN CO POTRAFI SIĘ ŚMIAĆ SAM Z SIEBIE". Pozdrawiam Grażynko.
OdpowiedzUsuńBardzo intresujący i z dużym wdziękiem napisana refleksja z dawką humoru.Grażynko dzięki za troskę.Przesyłam pozdrowienia i buziaki.
OdpowiedzUsuńew
I właśnie Gosieńko o to chodzi...strasznie rozbawił mnie Twój TUMIWISIZM:))) Mam tak samo i wcale się tym nie przejmuję - staram się tylko aby waga nie rosła mi proporcjonalnie do upływających dni:)))A najważniejsze kochanie mieć dystans do siebie, i lubić się taką jaką się jest! Nie wszyscy potrafią utrzymać w ryzach swoje zachcianki a zresztą po co - żyje się raz! Pozdrawiam Cię cieplutko i z uśmiechem,pa.
OdpowiedzUsuńEwciu - dzięki za miłe słowa i Twój uśmiech:) Cieszę się, że u Ciebie wszystko o.k.,buziaczki i czekam na skypa!!!!
OdpowiedzUsuńOj, i znowu dotarłam na końcu. Bardzo ważny post napisałaś.Myślę, że każda kobieta ma taki moment, że myśli - jestem za gruba. Ważne jest co z tym zrobi. A to zależy od charakteru każdej z nas. Tak jak mówisz czeba się czuć dobrze sama z sobą. Trzeba się po prostu lubić. Jeżeli nie lubisz siebie to.....ale to już wywód na zupełnie inne spotkanie. Pozdrawiam Cię serdecznie - Gabrysia
OdpowiedzUsuńWitam pierwszy raz u Ciebie ! Co za wspanialy blog prowadzisz Graszo44 ...bede teraz czesto cie odwiedzac i mam nadzieje ,ze i Ty czesciej bedziesz pisac...Z wierszyka o starosci sie usmialam ..no to wszystko prawda i musimy sie niestety z tym pogodzic ...Pozdrawiam cie serdecznie ;)...tez babcia narazie jednego wnuka ,bez widokow na nastepne ;(
OdpowiedzUsuńGrażuniu, puk puk, co tam? czyś aby nie zachorzała?
OdpowiedzUsuńGrabrysiu cieszę się, że w ogóle zdążyłaś zanim...strona odjechała w siną dal:)))My kochanie musimy się spieszyć powoli, mnie też nie było, ale jak sama piszesz, to temat na osobne spotkanie.Pozdrawiam i serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńMagdalenko, serdecznie Cię witam w moim skromnym saloniku!!!Dziękuję Ci kochanie za tak miłe słowa, od razu robi się cieplej w te zimowe już wieczory:) Nie było mnie kilka dni i trochę zaniedbałam moich gości, ale postaram się nadrobić tę ciszę i wypełnić salonik czymś ciekawym - do poczytania przy kawce lub dobrej, gorącej herbatce! Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko.
OdpowiedzUsuńMarzyniu kochanie - dzięki Ci moja "córciu" za zapytowywanie...u mnie wszystko o.k. Jak to mówią: złego licho nie bierze:)))) Dzisiaj dopiero otworzyłam komputer - miałam tyle zajęć w realu, że mi doby zabrakło i...spać też musiałam - a śpiochem jestem niebywałym:)))Pozdrawiam Cię kochanie i moc buziaczków ślę!!!!
OdpowiedzUsuńBłagam! Tylko nie puszysta przytulanka! Nie stać mnie na wymianę garderoby! ... dobra, żartowałam (noszę rozmiar 38/40 i to mi wystarczy) ... diet odchudzających nie stosuj bo i po co ... słodyczami się objadam jak w stresie jestem ... no, skłamałabym ale to nie żadna dieta odchudzająca - puerkę pijam regularnie (i to w dużych ilościach) ... dużo i szybko chodzę więc pączusiem chyba nie będę .... a jakby to ... to garderobę wymienię i już .... .
OdpowiedzUsuńTrzeba polubić siebie taką jaką się jest ... idę spać ... kocham spać:)
Dobranoc ... słodkich snów życzę.
Danka
Danuśka rozbawiłaś mnie tymi swoimi rozmiarami - kochana, toś Ty modelka!!! Dobrze, że się nie przejmujesz i jesz co lubisz i pijesz co chcesz...a z ciuchami? Można je zawsze wymienić na nowe...ale u Ciebie, to chyba nie ma potrzeby. Najważniejsze aby lubić siebie i mieć dobry humor i spokój ducha i nastrój "motyla":)))trochę fruwający jak ja w obłokach:))) Całuski Ci przesyłam, bo już wróciłam z mojej "karuzeli życia" - dobrej nocki, śpij kochana spokojnie!
OdpowiedzUsuń