sobota, 14 listopada 2009

MŁODOŚCI TY MOJA DURNA I.......



LEKCJA JĘZ.NIEMIECKIEGO
W wieku poważnym i dojrzałym, kiedy po różnych życiowych przejściach i doświadczeniach człowiek staje się bardziej stonowanym, zrównoważonym i co tu kryć ponurym osobnikiem - zapomina o własnych poczynaniach z lat dziecięcych i młodzieńczych. Często zdarza nam się być zgorszonym, oburzonym i wręcz wściekłym na zachowania i wybryki młodzieży - oczywiście mam na myśli tzw. wybryki w granicach prawa, jakieś głośne wybuchy śmiechu, kawały nie wyrządzające nikomu krzywdy oraz śpiewająco - tańcujące grupki młodzieży osiedlowej. My, wiekowi dorośli odbieramy każde głośniejsze zachowania młodzieży a nawet dzieci na podwórkach, jako coś niestosownego i godzącego w nasz "święty spokój" - bo co, tylko my mamy zawsze rację i tylko my się liczymy, a pełna werwy młodzież co ma z sobą zrobić? Na szczęście niewielu jest, takich zgnuśniałych i zgryźliwych ludzi w wieku emerytalnym. Chciałabym aby właśnie tacy choć nie tylko - cofnęli się te parędziesiąt lat do tylu i zobaczyli siebie w wieku kilkunastu lat i pomyśleli czy wszystko co wtedy robili, podobałoby im się teraz.

Mnie w
łaśnie przypomniała się pewna lekcja jęz. niemieckiego - a było to w pierwszej klasie Liceum. Ponieważ, jak każdy w tamtym okresie, w szkole podstawowej uczyłam się obowiązkowo jęz.rosyjskiego, którego nie cierpiałam z natury rzeczy, nauka nowego języka była dla mnie wyzwaniem. Lekcje niemieckiego miał z nami starszy, siwy nauczyciel, który był tuż przed emeryturą, był bardzo powolny, spokojny i krótko mówiąc "nudny". No i siłą rzeczy lekcje też były jak "flaki z olejem" - raz kogoś przepytał ze słówek, to znów kazał w kółko czytać to samo po kilkadziesiąt razy, albo przepisywać teksty do zeszytu, też po kilka razy to samo. Teraz, to sobie myślę, że może taka metoda nauczania początkowego była dobra, bo można było zapamiętać wiele słówek i zwrotów typowych dla języka niemieckiego - ale wtedy kiedy miałam kilkanaście lat, to nie myślałam w ten sposób.

Na jednej z lekcji, kiedy już zrobiłam zadane ćwiczenie, siedziałam i z nudów grzebałam pod ławką. W klasie panowała kompletna cisza, bo inni jeszcze pisali i pisali a nasz Pan siedział za biurkiem i przysypiał - miał zamknięte oczy i chyba drzemał. Rozejrzałam się po klasie i widzę, że niektórzy piszą do siebie jakieś karteczki, szepcą sobie na ucho pochyleni, inni coś tam podjadają - ale wszystko odbywa się w ciszy, aby Pana nie obudzić. No i tak grzebiąc pod ławką natrafiłam na tzw. "tytkę" czyli papierową torbę, w której mama pakowała mi śniadanie. Nie namyślając się wielce - nadmuchałam tę torebkę, ścisnęłam na końcu i ....."buch"!!!!
Huk, jaki nastąpił w tej niesamowitej ciszy był....straszny - wszyscy podskoczyli przerażeni a po chwili nastąpiła salwa śmiechu, kiedy się zorientowali, że to ja i to tylko torba papierowa. Najgorsze było jednak to, co stało się z naszym profesorem - zerwał się z krzesła pobladł niesamowicie, ledwie się trzymał na
nogach i nie mógł z siebie słowa wydusić. Po chwili wyszedł z klasy a za moment przyszedł Dyrektor - oczywiście wysłał mnie do domu po matkę i dopiero na drugi dzień dowiedziałam się jakich szkód psychicznych narobiłam swoim bezmyślnym zachowaniem. Okazało się, że nasz Profesor przeżył straszliwe bombardowanie w czasie wojny, w którym stracił prawie całą rodzinę i teraz jest bardzo wyczulony na każdy hałas, nie mówiąc o różnego rodzaju hukach! Oczywiście przeprosiłam naszego Pana od jęz. niemieckiego ale dopiero po tygodniu, bo przez tydzień nie przychodził do szkoły. Porozmawiał ze mną spokojnie i wytłumaczył, to do czego my rozhukana młodzież nie przywiązywaliśmy wagi. Ta lekcja nauczyła mnie pokory i zastanowienia się nad tym,czy to co mam zamiar zrobić nie skrzywdzi kogoś.

Teraz jestem dużo bardziej pobłażliwa dla młodzieży i jak tylko jest to możliwe, to staram się rozmawiać i wiele spraw tłumaczyć z punktu widzenia człowieka dorosłego i po przeżyciach. Uważam też, że człowiek cały czas się uczy a popełnianie błędów jest niejako wpisane w naszą naturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz