wtorek, 14 lipca 2009

MOJE PODRÓŻE



HOLANDIA

Przez cały okres wycieczki mieszkaliśmy w Hadze wiadomo w skromnym hoteliku turystycznym ale było super, bo prawie w samym śródmieściu Hagi. Stąd też robiliśmy wypady do co ciekawszych miejsc Królestwa Holandii - do Amsterdamu najważniejszego w kraju ośrodka kultury, usytuowanego na ponad 100 wysepkach (łączonych kanałami). Tu w Amsterdamie najbardziej (a zwłaszcza w tamtych czasach) ciekawym dla nas zjawiskiem była dzielnica tzw. "Czerwonych Latarni". Szok dla ludzi zza "Żelaznej kurtyny" - ulica spacerowa i zamiast sklepów wystawy z dziewczynami różnych kształtów, fasonów i koloru zarówno skóry jak i włosów. Do tego jeszcze chodzący naganiacze z ulotkami wciskanymi przechodniom w ręce ale w sposób dyskretny i nienachalny. Teraz po latach i poznaniu bardziej dogłębnie życia na zachodzie nie robiłoby to takiego wrażenia jak wtedy.
Zwiedziliśmy też Rotterdam - największy port świata. Po zburzeniu w czasie II wojny światowej śródmieścia Rotterdamu - zostało wybudowane nowoczesne, przepiękne Centrum.
Atrakcją turystyczną są liczne pola kwiatowe tzw. Holenderskie Zagłębie Kwiatowe, gdzie kwitnie hodowla tulipanów, narcyzów i hiacyntów - tam to byliś
my wszyscy oczarowani przepięknymi gatunkami kwiatów , kolorów i kształtów.
Plącze mi się jeszcze wspomnienie samej Hagi i zwiedzanie m
iasta z jego różnymi atrakcjami. Najbardziej utkwiło mi w pamięci miasteczko miniatur zwane Madurodam - na obszarze nie większym niż średniej wielkości park miejski - zebrano i ustawiono miniatury (w proporcji 1:25) najcenniejszych obiektów holenderskiej architektury.

CDN.

1 komentarz: