piątek, 30 września 2011

DZIEWCZYNY PO 40-TCE MAJĄ SIĘ DOBRZE...

Dziewczyny nie dajmy się...KLIMAKTERIUM nas nie zniszczy!!!!
Małolaty niech się nie martwią....tylko pozytywnie myślą o przyszłości...Oby wam zawsze dopisywało poczucie humoru, werwa, sprawność umysłu i ciała! Grażusia tak się właśnie czuje, kiedy jej nóżki są sprawne:))))



wtorek, 27 września 2011

NÓŻKA- "BALERON" ALBO "SALAMANDRA PLAMISTA" !

"Och, życie kocham cię....nad życie....
Choć się marnie odwzajemniasz..."
Nie dam się złamać, a ty losie dobijaj, przybijaj, gnieć, duś...tylko bólu oszczędź!
Choroby zaskakują, obłapiają człowieka nagle i niespodziewanie, myślą sobie: "a masz, zahartuj ducha swego, nie bądź kozakiem czy skaczącą kozą..." Moja choroba stanowczo powiedziała: "leż i nie ruszaj się, co najwyżej nóżka pójdzie pod nóż i co z twoimi planami?"
Nie miałam wyboru - leżałam bite dwa tygodnie, a początki były straszliwie bolesne...ostre zapalenie żył w lewej nodze. Już coś podobnego miałam, ale w dużo łagodniejszym wydaniu, jakby ostrzeżenie...przeze mnie oczywiście zlekceważone.
Moja szczuplutka, zgrabniutka nóżka wyglądała teraz jak baleron lub salamandra plamista:))))Dodatkowo smarowana maścią z kasztanowca.
  W dalszym ciągu nie mogę długo siedzieć w jednym miejscu, muszę chodzić, ruszać się i leżeć lub trzymać nogę na podnóżku. Póki co, stosuję się do rad lekarza, bo nie chcę więcej znosić tego okropnego, rwącego, szarpiącego i ognistego bólu. W czasie tych dwóch tygodni kompletnej bezczynności czytałam, dużo czytałam i zapominałam o tym co się ze mną dzieje, bo inni mają gorzej. Z moich przeczytanych książek polecam te trzy pozycje...rewelacyjne - cieszę się, że żyję w naszym kraju, trochę dziwnym, ale stabilnym i bezpiecznym!
 Historia życia rodziny Osamy Bin Ladena, opowiedziana przez pierwszą żonę i ich czwartego syna.

Historia życia Papuasów w Irianie Zachodnim opowiedziana przez białą dziewczynę, żyjącą wśród nich przez wiele lat.
Opowieść Pakistanki żyjącej od wielu lat w Austrii, która przyjęła religię chrześcijańską i co z tego wynika...?

Mam sporo do nadrobienia - w czytaniu i pisaniu, ale jakoś sobie poradzę. Nie będę zbyt intensywnie wchodzić w to wirtualne, blogowe życie, tylko krok po kroczku...aby do przodu:)))

czwartek, 8 września 2011

OPIEKA NAD WNUKAMI - "CO TO JEST WYMIĘ?"



Ciekawa nazwa tego "instrumentu" krowiego i nie tylko - może być pisane "wymię", jak i fonetycznie wypowiedziane "w...ymię..."czyli z pisowni "w imię..."
Przypomniałam sobie właśnie historyjkę, opowiedzianą przez moją przyjaciółkę. W czasie wakacji opiekowała się swoimi wnukami, a ma ich troje. Dziewczynka prawie siedmioletnia, bardzo dociekliwa, z umysłem analitycznym, sceptyczka z natury...miała problem dręczący ją od jakiegoś czasu. Kiedy zostały same z moją przyjaciółką, mała mówi:
- Babciu, wytłumacz mi, bo rodzice nie chcą mi odpowiedzieć, co to jest wymię?
- Kochanie, to jest krowi cycuszek, którym krówka karmi swoje dzieci. Z niego ściąga się też mleczko dla ludzi.
- Babciu a czy mąż krówki też ma wymię?
- Nie, skądże....przecież tatusiowie nie karmią dzieci.
- Masz rację, to ja wiem...tylko nie rozumiem dlaczego w kościele i na religii ksiądz ciągle mówi: "W...ymię Ojca..."



 

poniedziałek, 5 września 2011

POWRÓT...PRZEWRÓT....POMYŚLNOŚĆ....PRZEMYŚLENIA...

I. POWRÓT !
 Wakacje się skończyły, czas wracać do "pracy"...w wirtualnym świecie. Powroty bywają różne, a zwłaszcza te do pracy...mój jest radosny i pełen werwy!!! Jak na "BYKA" przystało...byczyłam się pod palmami, pod gruszą, na łąkach, polach, ulicach małych i dużych miast, w pokojach hotelowych, pokojach gościnnych moich przyjaciół oraz mojej rodzinki. Jednak, aby zachować równowagę w przyrodzie....gościłam też u siebie gromadkę przyjaciół.




























II. PRZEWRÓT.
 Przewrót w swej naturze posiada wiele aspektów czyli punktów widzenia, przejawów czy właściwości. Mój punkt widzenia, to przewrotność i przekora:))) Z tym wiąże się moje "cudaczne" poczucie humoru...a w kolejności tworzenie przekornych filmików:))) Oto jeden "popełniony" po powrocie z wakacji i zainteresowanie się medialnymi akcjami przedwyborczymi:)))








III. POMYŚLNOŚĆ.
 Pomyślność dla mnie, to drobne radości...wszystko co dotyczy rodziny, przyjaciół i mnie osobiście. Nie rozważam tego w skali makro, bo na globalną pomyślność nie mam wpływu. Wyznaję zasadę:"ciesz się z tego, co masz..." A ja mam w tym roku pierwsze niewielkie plony z ogródeczka "podbalkonowego":))) Po 4 latach oczekiwań...zebrałam swoje własne orzeszki laskowe!!!

 









IV. PRZEMYŚLENIA.
 Nie mogę narzekać na los....bo wszystko co człowiekowi na tym świecie pisane, to ja dostałam. Przeżyłam wzloty i upadki, radości i smutki, dobrobyt i jego utratę...na emeryturze, ale nigdy nie narzekałam, nie utyskiwałam i nie biadoliłam. Zawsze z podniesioną głową a nie z zadartym nosem, szłam przez życie. Nigdy nikim nie gardziłam, ale zawsze w miarę moich możliwości starałam się pomóc, podtrzymać na duchu, podać przyjacielską dłoń. Może właśnie dlatego, mam teraz wokół siebie wiele bliskich mi osób, które nawet po krótkiej znajomości....z przymrużeniem oka traktują moje wady:))) Wiadomo - nie ma ludzi idealnych, ale przez tę różnorodność wad....uzupełniamy się, tak zwyczajnie po ludzku i nie jest...nudno. Przez całe lato organizujemy zjazdy i "spotkania trzeciego stopnia":))), na których upływa mi radośnie życie. Tak sobie myślę, że póki starcza mi sił i dopisuje zdrowie, nie zaniecham tych zjazdów, wyjazdów i fantastycznych spotkań. Jednego tylko żałuję..w tym roku oczywiście..., że nie doszło do skutku moje spotkanie w Krakowie z naszą Marzynią...terminy nam się "rozjechały":)))) Mamy jednak przed sobą następne lato, więc wszystko przed nami - dokładniej i wcześniej uzgodnimy terminy!