czwartek, 3 grudnia 2009

PIJANI KIEROWCY - CO Z TYM ROBIĆ ?







RZESZOTO ZAMIAST MÓZGU....WŁĄCZ MYŚLENIE !!!

Nie miałam zamiaru pisać na tym blogu o poważnych sprawach, ale
nie wytrzymałam dzisiaj, kiedy po raz kolejny usłyszałam o pijanym kierowcy, przewożącym własne dzieci w stanie upojenia alkoholowego - miał we krwi 2 promile alkoholu. Nie dość, że spowodował wypadek i dachował samochodem - uciekając przed policją- to jeszcze pozostawił w rozbitym samochodzie dwójkę malutkich dzieci a sam salwował się ucieczką.
Podobnych wypadków jest cała masa, kiedy zaczęłam się bliżej przyglądać problemowi, to widzę, że nic się nie zmienia w mentalności i postępowaniu Polaków a wręcz odwr
otnie - rośnie fala zagrożeń na drogach w sposób zastraszający. Nikt i nic nie jest w stanie zatrzymać tego procederu, dlaczego? Poświęciłam trochę czasu na przejrzenie informacji dotyczących pijanych kierowców i co się okazuje - najbardziej winni są najbliżsi tego pijaczka. To, że sobie wypił jego sprawa, ale żeby przyjaciele pozwolili mu siąść za kółkiem, to już jest karygodne a zwłaszcza żona,matka, narzeczona - które na dodatek z tym pijaczyną jadą. Na co liczą?
Głupotą, zmiękczeniem mózgu albo debilizmem można nazwać postępowanie ojca, który w momencie zatrzymania pijanego 18-letniego syna przez policję, idzie w obstawie dwóch swoich kolegów z odsieczą i rzuca się na tychże. Czego nauczy taki ojciec swoje dziecko? Chyba
tego, że następnym razem już to dziecko nie będzie wiedziało, że ojciec jest przy nim - tylko ojciec będzie rozpaczał nad grobem.
Inny przykład - odebrane prawo jazdy i zakaz prowadzenia sam
ochodów, a komu to przeszkadza? Buńczuczny i zawadiacki polski pijaczek niczego się nie boi, a policja - można przed nią uciec. No i ucieka razem z bliskim przyjacielem - obydwaj pijani - lądują na przydrożnym drzewie i kolega odchodzi....nie wiem czy do nieba? Pijaczka, po wytrzeźwieniu i spisaniu zeznań wypuszczają. I co, nie może po raz następny wsiąść do samochodu i zabić kilku osób? A kogo to obchodzi.

Mało tego, ale kiedy czytam, że instruktor nauki jazdy jedzie z kursantem i ma we krwi ponad 2 promile alkoholu, to przysłowiowy "nóż w kieszeni mi się otwiera".
Następna grupa "głupoli" za kierownicą, to tzw.VIP-y, ludzie znani i majętni, którym się wydaje, że pieniądz załatwi spra
wę więc mogą pić, jeździć, rozbijać swoje i innych samochody, potrącać czy nawet zabijać ludzi. Mają układy, pieniądze i władzę więc im nic nie grozi - a gdzie w tym wszystkim człowieczeństwo, szacunek dla życia, własne morale, zasady etyczne i przede wszystkim czyste sumienie. Coś bardzo złego dzieje się w naszym społeczeństwie - pijaństwo nadal króluje, jest akceptowane i popierane - a nawet śmiem twierdzić , że gloryfikowane.
Widzę, że na kierowców-pijaczków nie ma żadnej kary, nic nie jest
w stanie ich poruszyć i wstrząsnąć. Zmiana prawa na niby bardziej surowe, nic nie dała, bo to prawo nie jest w pełni egzekwowane - ciągle coś stoi na przeszkodzie. Nieraz sobie myślę, że są grupy lobbystów (może producenci samochodów), którym Ci pijaczkowie są potrzebni, bo rozbite samochody oznaczają kupno nowych i tak spirala się nakręca.
Swego czasu była dyskusja na temat publikowania wizerunku każdego pijanego kierow
cy - co uważam za bardzo dobry pomysł - ale profesorowie karniści stanęli w obronie pewnej wąskiej grupy "pustogłowych pijaczków" tzw.VIP-ów. Stwierdza jeden z drugim, że byłoby to niewskazane i nieetyczne z uwagi na rodzinę, dzieci i środowisko w jakim pracuje np. pan profesor, prezes banku, dyrektor firmy itp. Okazuje się, że w dalszym ciągu pokutuje u nas zróżnicowane traktowanie ludzi. Wizerunek przeciętnego Kowalskiego można publikować a już pana profesora - nie. Pytam dlaczego? Takiemu pijaczkowi zatraconemu, zahukanemu i z ograniczonym myśleniem - jeszcze można głupotę wybaczyć. Ale osobie ma stanowisku, mądrej, myślącej i wydawałoby się odpowiedzialnej, będącej wzorcem do naśladowanie - wybaczyć nie można. Uważam, że właśnie takie osoby powinno się ostro piętnować - muszą używać swego mózgu zanim wypiją i wsiądą do samochodu. Dobrą rzeczą jest nasza "czwarta władza" czyli media - wynajdą i pokażą wszystko to, co inni chcieliby zatuszować. Tylko nic na zmianę postępowania kierowców-pijaczków nie mogą zrobić, od tego jest policja i sądy bardzo opieszałe i pobłażliwe. Kiedyś miałam pomysł na ograniczenie ilości pijaków za kółkiem - został prawnie wprowadzony ale nie egzekwowany, chodzi o pozbawianie prawa jazdy, odsiadkę i przepadek samochodu- stosuje się tylko zatrzymywanie prawa jazdy na krótki okres czasu, wyroki w zawieszeniu a samochodów w ogóle się nie zabiera (przeważnie są do kasacji).
Myślę, że dobrą metodą byłoby umieszczanie każdego pijaczka w "
Domu Opieki Społecznej", gdzie są ludzie w różnym stanie sprawności fizycznej i umysłowej, a niejednokrotnie ofiary wypadków drogowych. Tam mieliby obowiązek pracy przy codziennej opiece i obsłudze tych biednych ludzi.
Nie sądzę jednak, żeby Ustawodawca wprowadził taki zapis, bo posłowie też piją i siadają za kierownicą. Jest to doprawdy przerażające - mówię, bo sama mam prawo jazdy od 40-tu lat, nigdy nie usiadłam za kółkiem po wypiciu nawet ciupelkiego kieliszeczka. Zawsze kiedy jechałam samochodem na jakąkolwiek imp
rezę, to po prostu w ogóle nie piłam - a bawiłam się doskonale, bo humor mam zawsze.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz