środa, 22 lipca 2009

PRZYGODA Z TELEFONEM





Moja przyjaciółka miała niedawno niesamowitą przygodę związaną z nagraniem się na pocztę głosową.
Historia dotyczy znajomego, z którym ostatnio miała bardzo sporadyczne kontakty - zarówno osobiste jak i telefoniczne. Dzwoniła do niego (na przestrzeni kilku miesięcy) zaledwie kilka razy a ponieważ nie odbierał telefonu, więc pozostawiała mu wiadomości głosowe.
Nie oddzwaniał, więc za jakiś czas dzwoniła ponownie i też nic. Była już na niego wkurzona, ale w czerwcu kiedy wypadały jego imieniny znowu zadzwoniła i znowu nie odebrał. Wtedy postanowiła po raz ostatni się nagrać i zostawić sprawę własnemu losowi.
Nagranie głosowe rozpoczęła od głośnego zaśpiewu:
"Panie Janie,panie Janie!
Niech pan wstanie. niech pan wstanie!
Tylko lenie jeszcze śpią
Kiedy dzwony biją:
BIM,BAM,BOM!!!"
Po odśpiewaniu złożyła koledze serdeczne życzenia imieninowe: zdrowia, szczęścia itd....
W kilkanaście minut po tym nagraniu dzwoni telefon i młody człowiek uprzejmie informuje moją koleżankę, że pan Jan... nie żyje już od ponad pół roku...i się wyłączył!
Prawdopodobnie ktoś przejął ten telefon i nie informował dzwoniących i nagrywających się o śmierci poprzedniego właściciela - dopiero skoczył na równe nogi jak usłyszał pieśń zaśpiewaną umarłemu"...niech pan wstanie..." i dodatkowo życzenia imieninowe.
Swoją drogą dla koleżanki był to szok, bo nie spodziewała się takiego odzewu na swoje nagranie głosowe - ale to...samo życie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz