sobota, 28 marca 2009

MOJE PODRÓŻE




Wspomnienia z moich wojaży zaczynają się już zacierać w pamięci, więc to co zapiszę nie będzie ułożone chronologicznie. Będą to zapiski dotyczące raczej miejsc, w których byłam i związanych z tymi miejscami wrażeń, przeżyć i anegdot opowiadanych po powrocie do domu. Część wrażeń i opisanych przygód będę odtwarzała z zapisków robionych w czasie podróży, jak i z nagrań na kasetach magnetofonowych - tylko takie były w tamtych czasach.
RZYM - miasto otwarte.
Myślę, że swoje zapiski rozpocznę od wyjazdu do Rzymu z Pielgrzymką zorganizowaną przez grupę moich znajomych z Min.Rolnictwa oraz Parafii na Podhalu. Było to w 3-cim roku pontyfikatu Ojca Św. Jana Pawła II. Kto pamięta tamte czasy, to zdaje sobie sprawę jakie ograniczenia wtedy mieliśmy: pieniędzy mało, prowiant własny, noclegi albo na kempingu albo w celach klasztornych. Nic nam jednak wtedy nie przeszkadzało - sama młodość i "my się niczego nie boimy".... CDN.

piątek, 27 marca 2009

WRÓBELEK dla ciebie OLIMPECZKU





Ile waży wróbelek?
Bardzo niewiele. 
Jeśli ma brzuszek pełny,
Waży tyle ile szary kłębek wełny. 
A jeśli jest głodny,
waga ani drgnie pod nim,
ani się poruszy-
choćby się wróbel
nastroszył...
napuszył...

środa, 11 marca 2009

MOTYLEK - dla Olimpii - babunia Szayerowa


Spójrz!
Frunie motylek...
Przypatrz się jemu przez chwilę!
Jest cały kolorowy
Od stóp do głowy!
Lekko, leciuchno przysiada...
Rozkłada skrzydła i składa...
Trzepocze...
Barwami migocze...
I z kwiatów pełnych czaru
Uszczknął kroplę nektaru,
I sfrunął do cienia-
Zastygł-
Oniemiał-
I znów
Skrzydłami trzepocze... 
Prawda, jaki uroczy?... 


















BYK cd. str 4.




Rodzina - wybór partnera zajął mi sporo czasu. Luzackie, swobodne i bez zobowiązań życie - do pewnego momentu bardzo mi odpowiadało. Aż nagle jak grom z jasnego nieba, spadła na mnie szalona,gorąca, wstrząsająca i ślepa miłość. Wtedy, to powiedziałam sobie :"On ci mój na wieki". Stwierdziłam, że czas najwyższy przystopować, spoważnieć i wziąć tego "byka" jakim jest życie , za rogi. Dom jaki stworzyłam był i jest : ciepły, przytulny, wyrozumiały, pobłażliwy, pełen humoru ale od czasu do czasu są w nim gradobicia - dla zachowania równowagi. Nigdy nie pozwalałam na to, by cokolwiem zmąciło rodzinną harmonię. Bardzo kocham swoje pociechy i muszę uważać aby swoją nadopiekuńczościa nie zagłaskać ich na śmierć. Mając tego świadomość staram się zachować dystans w kontaktach z dziećmi. Jednak w żadnej sytuacji życiowej nie opuszczam ich i otaczam opieką - po prostu "byczą". Zawsze uważałam, że dziecku odcina się pępowinę dwa razy: raz po urodzeniu, a drugi raz kiedy wydorośleje na tyle, że może odejść z domu rodzinnego i stworzyć swój własny dom.
Moje hobby - bardzo lubiłam swego czasu zajmować się artystycznym haftem. Mam dużo serwetek i bieżników własnoręcznie haftowanych. Robótki ręczne i robienie na drutach, to były zajęcia jakim poświęcałam dużo czasu, kiedy nie pracowałam a dziecko było małe. Potem, kiedy już wróciłam do pracy, moimi ulubionymi zajęciami były szaleństwa w kuchni - dla moich ukochanych chłopaków tworzyłam artystyczne potrawy, w każdą sobotę piekłam wyśmienite ciasta. Robótkami już się mniej zajmowałam, jedynie w zimowe wieczory, kiedy małżonek dorabiał - robiąc za taksówkarza - w czasach, kiedy na postojach były tłumy, a taksówek jak na lekarstwo. Ten, kto miał samochód i chęci, to nieźle zarobił....na lepszy ciuszek dla żony i na benzynę do codziennej jazdy.  
Moje uczucia - w naturę BYKA wpisana jest miłość i stan wiecznego zakochania. Kiedy obiekt miłości znika, odchodzi, to moja natura szuka cielesnego uosobienia mego ideału, który mam utrwalony w wyobraźni. Jednocześnie nie jestem tak do końca zaślepiona przez miłość i dostrzegam niektóre wady w osobie ukochanej. Jednak mój optymizm podpowiada mi przez cały czas, że uda mi się te wady z ukochanego wyeliminować, co wiadomo nie jest prawdą. Gama uczuć u mnie jest dość szeroka, od miłości poprzez złość i uderzenia piorunów, do ckliwego i spokojnego wybaczenia i utulenia.Nie mam w sobie zawiści i nienawiści oraz uczucia zazdrości. Myślę, że wszystkie cechy BYKA zostały skrupulatnie omówione, więc będę się z nim już żegnała.
KONIEC. 

piątek, 6 marca 2009

BYK cd str 3.


Powinnam być osobą uzdolnioną muzycznie, a nie jestem - słuch mam z lekka przytępiony. I jak mawiał swego czasu mój małżonek-słyszę to, co chcę usłyszeć- i w wielu razach miał rację. W innych dziedzinach takich jak malarstwo czy rzeżba , to mam chyba talent ukryty i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się ujawni. A tak ogólnie, to można powiedzieć, że artystką to jestem niezłą. Mam wyjątkowy talent grania innym na nerwach, przez swoje przekorne zachowanie, uszczypliwe wypowiedzi i niewybredny humor ( nie dla każdego zrozumiały).Jednak ten kto mnie dobrze zna, to wie , że napewno mam wrażliwą artystyczną duszę. Pewne cechy tych moich uzdolnień, objawiają się w artyżmie kulinarnych poczynań, w elegancji i szyku , w elokwencji i polocie, w marzeniach i pragnieniach. Zdolność porozumiewania się z ludżmi i łatwość nawiązywania kontaktów oraz umiejętność prowadzenia negocjacji (osób skłóconych) w każdym środowisku - jest też w pewnym sensie talentem. Artyzm w człowieku objawia się na różne sposoby, należy to widzieć i doceniać.
Następny temat na tę stronę, to podróże. Jak każdy BYK jestem domatorem, nie lubię zbyt często wyjeżdżać. Niechęć ta nasiliła się z wiekiem i to do tego stopnia, że każde wyjście z domu, to "katorga". Kocham swój dom i lubię w nim przebywać, więc najlepiej gdyby wszyscy mnie odwiedzali, a ja nie musiałabym nigdzie wychodzić. Wiadomo, że to można między bajki włożyć, nie da się żyć wśród ludzi i z ludźmi, bez wzajemnych kontaktów. Wracając do rzeczywistości, to moich podróży, w wieku - jak to się kiedyś mówiło "produkcyjnym" - było bardzo dużo. Zwiedziłam kawał świata, no i zostało jeszcze parę miejsc, których nie zdołałam zaliczyć. Zostaną one w sferze marzeń: Seszele, Chiny i Australia. Może kiedyś szczęście dopisze i jako w miarę sprawna staruszka wygram w Toto-Lotka, a pamięć mnie nie zawiedzie, co bym wiedziała, na co tę wygraną mam przeznaczyć:) Z moich dotychczasowych doświadczeń podróżniczych, najbardziej cenię te wyprawy, gdzie niewielką grupką przyjaciół objeżdżaliśmy południową Europę - na luzie, bez przymusu bycia gdziekolwiek na czas - jedziemy, zatrzymujemy się kiedy i gdzie chcemy, śpimy tam gdzie nas zastanie noc, rano ruszamy dalej. W ten sposób można i dużo zwiedzić i doskonale się czuć. Na temat samych podróży i zwiedzania różnych zakątków świata, napiszę osobno.  CDN. 

wtorek, 3 marca 2009

BYK cd. str.2



Jako BYK nie jestem ryzykantem, długo się zastanawiam jak w sposób bezpieczny dojść do wyznaczonego celu. Staram się znajdować wokół siebie ludzi życzliwych i chętnych do niesienia pomocy, tak abym mogła swój cel osiągnąć. Nie znaczy to jednak, że wykorzystuję ludzi, ale uważam, że mam moralne prawo korzystać z pomocy tych, którym wcześniej w sposób nieprzymuszony sama pomagałam.
Zawsze miałam ambicję osiągania zaszczytów i stanowisk ponad przeciętność. Tak to się toczyło od najmłodszych lat. Już w przedszkolu wykazywałam talent i chęć bycia najlepszą w niewielkiej grupie baletowej. No i w balecie wyżywałam się przez całą szkołę podstawową, odnosząc sukcesy. Najmilszym momentem dla mnie, jak pamiętam tamten okres, to były solówki - scena, ja na scenie, widzowie przed sceną i burza oklasków, moje ukłony i duma rozsadzająca serce. Niestety, jak to w życiu bywa, moja przygoda z baletem zakończyła się w pierwszej klasie licealnej, kiedy dopadła mnie choroba naczyń krwionośnych. Objawiała się ona popękanymi naczynkami krwionośnymi w nogach i straszną opuchlizną nóg, potwornym bólem, a zakończyła się długotrwałym leczeniem szpitalnym. Po powrocie już miałam sprecyzowane plany na przyszłość, nie balet, to basen i pływanie. Na tym polu sukcesów jednak nie odniosłam i szybko się wycofałam. No, a potem, to już życie dorosłe i moje ambicje skumulowane przez lata, dawały mi kopa w osiąganiu zaszczytów w pracy zawodowej. Tu wyżywałam się ponad miarę, aż zaczęło się robić nader dokuczliwe dla grupki "zazdrośników". Teraz na emeryturze, mam spokój i ambicje moje ....schowałam do szuflady:)   CDN.

niedziela, 1 marca 2009

BYK - znak zodiaku







Byk to ja - nawet z wiekiem robię się coraz bardziej do niego podobna, co mnie przeraża - bo moja ociężałość bierze się z wagi, a waga z lenistwa. Moja umiejętność organizowania przyjemnego i komfortowego życia domowego jest widoczna nie tylko dla mnie. Cenię sobie posiadanie rzeczy różnych, dla innych może nic nie wartych, ale dla mnie jako, że je sama zdobyłam, bardzo cennych.
Cieszy mnie również materialne zabezpieczenie, stanowi to o moim spokoju ducha. 
Niełatwo też mnie wyprowadzić z równowagi, jestem cierpliwa do czasu, ale wystarczy, że ktoś mnie rozdrażni, to nie ma "pamiłuj". Nie radzę też, starać się mnie oszukać lub nastawać na moją własność, wtedy jestem nieobliczalna. Bardzo lubię dawać - sama, wtedy kiedy chcę i komu chcę- ale nie daj Boże, żeby ktoś mnie oszukał i chciał wydębić ode mnie coś podstępem, nie radzę. CDN.